Wojna wcale nie jest odległa, a będąc w członkiem agresywnego Paktu Północnoatlantyckiego nie powinna być dla nas zaskoczeniem. Zawsze może dojść do prowokacji, nie wiadomo co Amerykanie są w stanie odwalić w imię własnych brudnych interesów. Nawet jeśli bylibyśmy krajem neutralnym, to i tak powinniśmy posiadać zabezpieczenia na wypadek wojny, bo pokój nie trwa wiecznie a zagrożenia mogą przyjść z różnych stron. Jednym z podstawowych zabezpieczeń cywilnych są schrony przeznaczone dla ludności cywilnej. Taka neutralna Szwajcaria ma ich tyle, że pomieści 85-100% wszystkich mieszkańców. Poniżej kilka danych jak to wygląda w Polsce.
Nie ma obowiązku prowadzenia, ewidencjonowania czy sprawdzania stanu schronów. W ogóle nie ma pojęcia schronu! Przepisy uchylono w 2004 roku. A same schrony rozwalono tak jak pozostały majątek państwowy, sprywatyzowano lub poprzerabiano. W schronach w Polsce znajdzie schronienie tylko 2% ludności kraju.
W Warszawie władze miasta nie dysponują nawet wykazem schronów. Pierwotnie planowano, że każda stacja metra będzie przystosowana do pełnienia funkcji schronu przeciwatomowego. Od Kabat do Wierzbna stacje są przystosowane do pełnienia funkcji schronu, ale na pozostałych, w tym obecnie budowanych, zaniechano takiej funkcji z powodów oszczędnościowych. Stacje od Kabat do Wierzbna formalnie nie są schronami, ale podobno Metro Warszawskie utrzymuje wszystkie urządzenia.
W Gdańsku są dwa schrony cywilne. Do funkcji schronów są przystosowane niektóre piwnice kamienic postawionych w latach 50. i 60. Jest ich około 300, są utrzymywane. Budynki należą do wspólnot Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych. Schronienie znajdzie tylko ok. 12% mieszkańców Gdańska.
W Bielsku-Białej są zewidencjonowane 124 budowle ochronne (schrony i ukrycia) na blisko 15 tys. osób czyli ok. 9% mieszkańców.
Jeszcze gorzej wygląda sprawa z czynnymi schronami przeciwatomowymi dla ludności cywilnej. Jest ich 91, z czego 1 jest w Województwie Opolskim w Zakładach Koksowniczych „Zdzieszowice”, na 102 osoby. Pozostałe 90 jest w Województwie Podkarpackim, pomieszczą ok. 11,5 tys. osób.
Niektóre większe zakłady pracy mają swoje schrony, czasem normalnie utrzymywane. Przykładowo, Urząd Miejski w Szczecinie ma schron na 500 osób (czyli niecała połowa zatrudnionych), normalnie utrzymany.
Poza tym w razie zagrożenia jesteśmy zdani głównie sami na siebie, białopolskie władze nie dbają o obywateli. Możemy wykorzystać nieczynne schrony, bo lepszy taki niż żaden, np. na Placu Tobruckim w Szczecinie. Kawałek dalej pod Dworcem Głównym jest schron przeciwatomowy, pełniący funkcję turystyczną. Schronieniem mogą być także przejścia podziemne, piwnice czy garaże podziemne.
Współczesna Polska przegrywa na tym polu z Polską Ludową, która do końca nakazywała uwzględniać budowę schronów i utrzymywała istniejące, a niby tak bardzo gnębiła zwykłych obywateli. Współczesna Polska potrafi tylko nadużywać syren Obrony Cywilnej do czczenia rocznic i wydarzeń, a nie potrafi utrzymać przynajmniej tego, co zostało po Polsce Ludowej.
Nie ma obowiązku prowadzenia, ewidencjonowania czy sprawdzania stanu schronów. W ogóle nie ma pojęcia schronu! Przepisy uchylono w 2004 roku. A same schrony rozwalono tak jak pozostały majątek państwowy, sprywatyzowano lub poprzerabiano. W schronach w Polsce znajdzie schronienie tylko 2% ludności kraju.
W Warszawie władze miasta nie dysponują nawet wykazem schronów. Pierwotnie planowano, że każda stacja metra będzie przystosowana do pełnienia funkcji schronu przeciwatomowego. Od Kabat do Wierzbna stacje są przystosowane do pełnienia funkcji schronu, ale na pozostałych, w tym obecnie budowanych, zaniechano takiej funkcji z powodów oszczędnościowych. Stacje od Kabat do Wierzbna formalnie nie są schronami, ale podobno Metro Warszawskie utrzymuje wszystkie urządzenia.
W Gdańsku są dwa schrony cywilne. Do funkcji schronów są przystosowane niektóre piwnice kamienic postawionych w latach 50. i 60. Jest ich około 300, są utrzymywane. Budynki należą do wspólnot Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych. Schronienie znajdzie tylko ok. 12% mieszkańców Gdańska.
W Bielsku-Białej są zewidencjonowane 124 budowle ochronne (schrony i ukrycia) na blisko 15 tys. osób czyli ok. 9% mieszkańców.
Jeszcze gorzej wygląda sprawa z czynnymi schronami przeciwatomowymi dla ludności cywilnej. Jest ich 91, z czego 1 jest w Województwie Opolskim w Zakładach Koksowniczych „Zdzieszowice”, na 102 osoby. Pozostałe 90 jest w Województwie Podkarpackim, pomieszczą ok. 11,5 tys. osób.
Niektóre większe zakłady pracy mają swoje schrony, czasem normalnie utrzymywane. Przykładowo, Urząd Miejski w Szczecinie ma schron na 500 osób (czyli niecała połowa zatrudnionych), normalnie utrzymany.
Poza tym w razie zagrożenia jesteśmy zdani głównie sami na siebie, białopolskie władze nie dbają o obywateli. Możemy wykorzystać nieczynne schrony, bo lepszy taki niż żaden, np. na Placu Tobruckim w Szczecinie. Kawałek dalej pod Dworcem Głównym jest schron przeciwatomowy, pełniący funkcję turystyczną. Schronieniem mogą być także przejścia podziemne, piwnice czy garaże podziemne.
Współczesna Polska przegrywa na tym polu z Polską Ludową, która do końca nakazywała uwzględniać budowę schronów i utrzymywała istniejące, a niby tak bardzo gnębiła zwykłych obywateli. Współczesna Polska potrafi tylko nadużywać syren Obrony Cywilnej do czczenia rocznic i wydarzeń, a nie potrafi utrzymać przynajmniej tego, co zostało po Polsce Ludowej.