Jednym z sukcesów socjalizmu w Polsce był udział w Rajdzie Paryż–Dakar. Mieliśmy wtedy własne marki samochodów ciężarowych, skutecznie konkurujące z zachodnimi markami które na udział w rajdzie przeznaczały znacznie większe pieniądze. W latach 1987-1988 udział w rajdzie brały Jelcze i Stary.
Po raz pierwszy Polacy wystartowali w Rajdzie Paryż–Dakar w 1987 roku. Wystartowały dwa Jelcze S442 Rally. Początkowo szło im nieźle, ale w bardziej trudnych, afrykańskich warunkach samochody uległy uszkodzeniu. W pierwszym wysiadł przedni most i załoga zdecydowała się jechać dalej bez przedniego napędu. Udało im się dogonić końcówkę kolumny i dotrzeć do końca etapu, na którym okazało się przedni most uległ uszkodzeniu także w drugim samochodzie, wobec tego wycofano się z dalszego udziału. W 1988 roku ponownie wzięły udział dwa Jelcze S442 Rally, oczywiście po wielu ulepszeniach w porównaniu do roku poprzedniego. Podobnie jak w roku poprzednim, Jelcze sprawdziły się bardzo dobrze na początkowych, europejskich etapach rajdu oraz w I i II etapie afrykańskim. W dalszej części jeden z Jelczy uległ poważnemu uszkodzeniu i pozostał na trasie. Drugi dotarł do końca etapu bez większych problemów, ale z dużym opóźnieniem, wobec czego wycofano się z dalszego udziału, gdyż było zbyt duże ryzyko dojechania do mety po czasie kwalifikacji, a umowa ze sponsorem nie przewidywała takiej jazdy honorowej. Podczas powrotu odnaleziono pierwszy samochód i ściągnięto go z powrotem. W 1989 roku także planowano dwa Jelcze S442 Rally oraz jeden nowy model, ale w związku ze zmianą przepisów (np. zakaz startu modeli prototypowych) udział Jelcza nie był możliwy.
W 1988 roku w rajdzie wzięły udział także Stary. Były to dwa Stary 266 Rally Turbo, czyli Stary 266 w wersji cywilnej, które przystosowano do udziału w rajdzie. Załogi dojechały bez przeszkód na metę, ich członkowie byli pierwszymi Polakami którzy tego dokonali. Tylko przypadek sprawił, że załogi nie znalazły się w czołówce. Na 109 samochodów ciężarowych do mety dotarły 22 samochody, w tym dwa polskie Stary. W 1989 roku Star ponownie miał wystartować, tym razem na dwóch nowych samochodach Star 266c „Unistar” 4x4, ale nie doszło do tego z powodu zmiany przepisów rajdu.
Już z samego udziału możemy być dumni. Wiele przedsiębiorstw produkujących samochody ciężarowe nie było w stanie wystawić swoich samochodów w tym rajdzie – wcale nie chodzi wyłącznie o pieniądze ale także o zaplecze techniczne i spełnienie wymagań technicznych dopuszczających do udziału. Jelcze nie dojechały do końca, ale to nie jest żaden powód do wstydu, bo sukcesem był już sam udział. Tym bardziej powinniśmy się cieszyć, że w 1988 roku do mety dotarły Stary, podczas gdy do mety nie dojechało wiele samochodów ciężarowych takich znanych zachodnich marek jak Mercedes, DAF, Pegaso, Renault, Iveco czy MAN. Udział w rajdzie był nie tylko praktycznym sprawdzianem naszych produktów w trudnych warunkach, ale pozwolił także na dalsze ulepszanie naszych samochodów. Zamiast 2 lat normalnych prób były 4 dni rajdu, dzięki czemu do seryjnie produkowanych samochodów wprowadzono szereg zmian i ulepszeń.
Kapitalistyczna Polska całkowicie rozwaliła nasz przemysł motoryzacyjny. Stara częściowo przejął MAN i stopniowo zaniechał produkcji Starów pomimo dalszych zamówień, w tym zamówień eksportowych. Jelcz też został rozwalony, została tylko mniejsza część przedsiębiorstwa produkująca samochody ciężarowe wyłącznie na potrzeby Wojska Polskiego. Kapitalistyczna Polska nie potrafiła zadbać nawet o odpowiednie zachowanie historycznych pojazdów biorących udział w rajdzie. Zachował się tylko jeden ze Starów, bez szczegółowej dokumentacji. Drugi ze Starów został wyprzedany i jego los jest nieznany. Jelcze zostały wyprzedane i przerobione w prywatnej firmie i dziś nie są objęte żadną ochroną jako dziedzictwo polskiej motoryzacji.
Fakt udziału Jelczy i Starów w Rajdzie Paryż–Dakar pokazuje przewagę socjalistycznej Polski nad współczesną Polską kapitalistyczną, a Stary dotąd na zawsze zapisały się w dziejach jako jedyne polskie samochody, które dojechały do mety tego rajdu. Współcześnie Polacy nawet jeśli osiągną jakieś sukcesy w rajdzie, to na pewno nie na polskich samochodach, bo takich kapitalistyczna Polska nie stworzy.
Tymczasem na Białorusi nie rozwalono rodzimego przemysłu motoryzacyjnego. Białoruski MAZ od 2011 roku startuje w Rajdzie Dakar, co roku podnosząc sobie poprzeczkę, czego możemy Białorusinom już tylko pozazdrościć.
Po raz pierwszy Polacy wystartowali w Rajdzie Paryż–Dakar w 1987 roku. Wystartowały dwa Jelcze S442 Rally. Początkowo szło im nieźle, ale w bardziej trudnych, afrykańskich warunkach samochody uległy uszkodzeniu. W pierwszym wysiadł przedni most i załoga zdecydowała się jechać dalej bez przedniego napędu. Udało im się dogonić końcówkę kolumny i dotrzeć do końca etapu, na którym okazało się przedni most uległ uszkodzeniu także w drugim samochodzie, wobec tego wycofano się z dalszego udziału. W 1988 roku ponownie wzięły udział dwa Jelcze S442 Rally, oczywiście po wielu ulepszeniach w porównaniu do roku poprzedniego. Podobnie jak w roku poprzednim, Jelcze sprawdziły się bardzo dobrze na początkowych, europejskich etapach rajdu oraz w I i II etapie afrykańskim. W dalszej części jeden z Jelczy uległ poważnemu uszkodzeniu i pozostał na trasie. Drugi dotarł do końca etapu bez większych problemów, ale z dużym opóźnieniem, wobec czego wycofano się z dalszego udziału, gdyż było zbyt duże ryzyko dojechania do mety po czasie kwalifikacji, a umowa ze sponsorem nie przewidywała takiej jazdy honorowej. Podczas powrotu odnaleziono pierwszy samochód i ściągnięto go z powrotem. W 1989 roku także planowano dwa Jelcze S442 Rally oraz jeden nowy model, ale w związku ze zmianą przepisów (np. zakaz startu modeli prototypowych) udział Jelcza nie był możliwy.
W 1988 roku w rajdzie wzięły udział także Stary. Były to dwa Stary 266 Rally Turbo, czyli Stary 266 w wersji cywilnej, które przystosowano do udziału w rajdzie. Załogi dojechały bez przeszkód na metę, ich członkowie byli pierwszymi Polakami którzy tego dokonali. Tylko przypadek sprawił, że załogi nie znalazły się w czołówce. Na 109 samochodów ciężarowych do mety dotarły 22 samochody, w tym dwa polskie Stary. W 1989 roku Star ponownie miał wystartować, tym razem na dwóch nowych samochodach Star 266c „Unistar” 4x4, ale nie doszło do tego z powodu zmiany przepisów rajdu.
Już z samego udziału możemy być dumni. Wiele przedsiębiorstw produkujących samochody ciężarowe nie było w stanie wystawić swoich samochodów w tym rajdzie – wcale nie chodzi wyłącznie o pieniądze ale także o zaplecze techniczne i spełnienie wymagań technicznych dopuszczających do udziału. Jelcze nie dojechały do końca, ale to nie jest żaden powód do wstydu, bo sukcesem był już sam udział. Tym bardziej powinniśmy się cieszyć, że w 1988 roku do mety dotarły Stary, podczas gdy do mety nie dojechało wiele samochodów ciężarowych takich znanych zachodnich marek jak Mercedes, DAF, Pegaso, Renault, Iveco czy MAN. Udział w rajdzie był nie tylko praktycznym sprawdzianem naszych produktów w trudnych warunkach, ale pozwolił także na dalsze ulepszanie naszych samochodów. Zamiast 2 lat normalnych prób były 4 dni rajdu, dzięki czemu do seryjnie produkowanych samochodów wprowadzono szereg zmian i ulepszeń.
Kapitalistyczna Polska całkowicie rozwaliła nasz przemysł motoryzacyjny. Stara częściowo przejął MAN i stopniowo zaniechał produkcji Starów pomimo dalszych zamówień, w tym zamówień eksportowych. Jelcz też został rozwalony, została tylko mniejsza część przedsiębiorstwa produkująca samochody ciężarowe wyłącznie na potrzeby Wojska Polskiego. Kapitalistyczna Polska nie potrafiła zadbać nawet o odpowiednie zachowanie historycznych pojazdów biorących udział w rajdzie. Zachował się tylko jeden ze Starów, bez szczegółowej dokumentacji. Drugi ze Starów został wyprzedany i jego los jest nieznany. Jelcze zostały wyprzedane i przerobione w prywatnej firmie i dziś nie są objęte żadną ochroną jako dziedzictwo polskiej motoryzacji.
Fakt udziału Jelczy i Starów w Rajdzie Paryż–Dakar pokazuje przewagę socjalistycznej Polski nad współczesną Polską kapitalistyczną, a Stary dotąd na zawsze zapisały się w dziejach jako jedyne polskie samochody, które dojechały do mety tego rajdu. Współcześnie Polacy nawet jeśli osiągną jakieś sukcesy w rajdzie, to na pewno nie na polskich samochodach, bo takich kapitalistyczna Polska nie stworzy.
Tymczasem na Białorusi nie rozwalono rodzimego przemysłu motoryzacyjnego. Białoruski MAZ od 2011 roku startuje w Rajdzie Dakar, co roku podnosząc sobie poprzeczkę, czego możemy Białorusinom już tylko pozazdrościć.