W ostatnich dniach głośno o filmie „Tylko nie mów nikomu” wytworzony przez Braci Siekielskich w reżyserii Tomasza Krzysztofowicza Sekielskiego, który to film czarno na białym pokazał kłopot Kościoła Katolickiego w Polsce z przestępczością na tle seksualnym wobec nieletnich. Film ten przez przez 2 dni obejrzało aż 8 mln widzów i liczba cały czas bije w górę. Poniżej w recenzji znajdują się treści zdradzające fabułę filmu.
Film zaczyna się od treści przysięgi, jaką składa osoba zawiadamiająca przełożonych księdza o przypadku przestępstwa na tle seksualnym. Przysięgę tę składa się Bogu, w której przysięga się że dochowa się tajemnicy dotyczącej pytań i odpowiedzi i że nie będzie się z nikim rozmawiać z wyjątkiem osób do tego upoważnionych na mocy decyzji biskupa. Już samo polecenie składania takiej przysięgi powinno być przestępstwem. Ofiara ma nie tylko prawo do złożenia zawiadomienia cywilnym organom ścigania, ale także do prawo zwyczajowe do publicznego wskazywania swojego oprawcy i głośnego mówienia o tym. Ciekawe co z osobami, które w międzyczasie porzuciły wiarę w boga, bo przecież nie będą składać takiej przysięgi.
W dalszej części filmu mamy przedstawioną sytuację jednej z kobiet, która decyduje się wystąpić otwarcie pod imieniem i nazwiskiem przed kamerą i opowiedzieć co ją spotkało. Następnie udaje się na konfrontację ze swoim oprawcą w domu księży emerytów, którą nagrywa ukrytą kamerą. Podczas konfrontacji ksiądz przyznaje się, próbuje w jakiś sposób uzasadniać swoje haniebne czyny. Twierdzi, że gdyby ofiara zgłosiła się do niego wcześniej, to by próbował wynagrodzić jej swoje przewinienia. Nie mając dalszego poczucia żenady, prosi o możliwość pocałowania w rękę swojej ofiary na znak przeproszenia. W międzyczasie zakonnica przynosi jabłuszko dla księdza pedofila, jako służąca. Jest to część najbardziej emocjonalna filmu, gdzie widać jak duże piętno na psychice dorosłego i w pełni dojrzałego już człowieka odciska czyn obcowania seksualnego z dzieciństwa.
W kolejnych częściach filmu mamy przedstawiane kolejne przypadki wraz z pokazaniem czarno na białym jak kościół w zinstytucjonalizowany sposób krył księży pedofilów przez co najmniej dziesięciolecia i robi to do dzisiaj w różny sposób, m.in. przenosząc do innych parafii, mimo wyroków dopuszcza do dalszej pracy z dziećmi, nie wydala ze stanu kapłańskiego, poręcza za oskarżonych przed organami ścigania, nie ujawnia opinii społecznej przypadków ani nie zawiadamia ofiar o toku dalszego postępowania w Kościele.
Poznajemy sposób w jaki odbywa się składanie zawiadomienia przełożonym kościelnym. Oprócz przytoczonej na początku absurdalnej przysięgi, okazuje się że składanie zawiadomienia odbywa się całkowicie na osobności, nie może towarzyszyć nawet bliska osoba jak mąż. Podczas składania mogą paść butne pytania np. o to, dlaczego w wieku 16-17 ofiara wciąż dawała się wykorzystywać seksualnie. Przytaczane są wypowiedzi kościelnych władz, które twierdzą że procedura jest „wręcz modelowa”.
Poznajemy też dwa nieznane dotąd przypadki znanych księży, którzy dopuścili się molestowania nieletnich. Pierwszy to Alfred Franciszek Cybula, spowiednik Lecha Bolesławowicza „Bolka” Wałęsy z „Solidarności” w latach 80., a później jego kapelan prezydencki. Oczywiście Wałęsa, tak jak w przypadku Henryka Antoniewicza Jankowskiego, niczego takiego się nie spodziewał, naiwny. Cybula w trakcie okresu zdjęciowego umiera, jednak wcześniej udaje się nagrać ukrytą kamerą konfrontację z ofiarą. W czasie konfrontacji Cybula przyznaje się, ale najpierw próbuje sprowadzać swoje przestępstwa do dowcipu, potem butnie stwierdza że ofiara sama nawiała do przestępstwa, padają nawet skandaliczne stwierdzenia „byłeś męski” i „miałeś apetyt”. Mszy pogrzebowej przewodniczył Sławoj Leszek Głódź, wychwalając Cybulę, mimo iż ok. 3 miesiące wcześniej ofiara złożyła kościelnym władzom zawiadomienie wraz z nagraniem z konfrontacji, o czym Głódź doskonale wiedział bo brał udział np. powołując komisję wyjaśniającą. Na tym przykładzie widać, jak wysoko sięga krycie pedofili w Kościele.
Drugi nieznany wcześniej przypadek znanej kościelnej osobistości dopuszczającej się przestępstwa na tle seksualnym z nieletnimi to Eugeniusz Makulski (w filmie ze względów prawnych jako Eugeniusz M.), ksiądz który w okresie Polski Ludowej dopuszczał się ogromu samowoli budowlanych w sanktuarium w Licheniu Starym, za co został skazany na 7 lat więzienia w zawieszeniu, a po upadku Polski Ludowej przedsięwziął postawienie największej w Polsce świątyni w Licheniu Starym. Znajduje się tam pomnik Jana Pawła II z klęczącym przed nim Eugeniuszem Makulskim. Kościół jedynie potwierdza, że sprawa miała miejsce, Stolica Apostolska wydała postanowienia do których się zastosowano. Opinii społecznej nie przekazano żadnych dalszych szczegółów, a Eugeniusz Makulski dalej jest księdzem i mieszka sobie na bogato w Licheniu Starym. Czyli nawet w takiej oazie świętości jakim rzekomo jest Licheń Stary dochodziło do molestowania. No i wychodzi, że mamy kolejny pomnik z pedofilem.
Jest też kamyczek do ogródka papieża Jana Pawła II, który także przez lata brał udział w ukrywaniu oprawców w szeregach Kościoła, gdyż za jego służebności obowiązywał tajny dokument nakazujący ukrywać w tajemnicy przypadki pedofilii.
Uwagę zwraca też przypadek, gdzie ksiądz będący już oskarżonym, ma schronienie u naczelnego kapelana więziennictwa Adama Jabłońskiego, gdzie „na prywatnym terenie” odprawia msze dla „znajomych kapelana”. Kapelan więziennictwa Adam Jabłoński zachowuje się arogancko, mimo że jest jawnie nagrywany używa wulgaryzmów. Taka chamska osoba ma płacone wynagrodzenie od państwa i nic się nie zmieniło, mimo że sytuację ze zdjęć filmu ujawniono w grudniu 2018.
Tu przechodzimy do kolejnej sprawy. To, co pomija film „Tylko nie mów nikomu”, to działalność państwowych organów wobec kościołów i związków wyznaniowych. Film w kilku wątkach wspomina fakty z zakresu działalności państwowych organów ścigania, ale nie skupia się na tym. Porusza jedynie problem przedawnienia po 30 latach, podczas gdy dla wielu ofiar ten czas jest zbyt krótki na to by dojrzeć do ujawnienia wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie. W w normalnym i świeckim państwie każdy ma obowiązek zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, o której wie – dlaczego więc przedstawiciele Kościoła Katolickiego tego nie robili? W przedstawionym przez Konferencję Episkopatu Polski 14 brzeźnia 2019 raporcie podaje się, że 44% przypadków znanych Kościołowi w l. 1990-2018 było przedmiotem postępowania prowadzonego przez państwowe organy ścigania. Kościelni nie potrafili nawet odpowiedzieć, ile zgłoszeń wyszło od władz kościelnych, co także zostało przedstawione w filmie. Dlaczego nie ponieśli konsekwencji za brak zawiadamiania organów ścigania? Dlaczego państwo nie ściga tych biskupów i przełożonych, którzy wiedząc o przestępstwie dodatkowo przenosili księży pedofilów do innych parafii, czym faktycznie przyczyniali się do dalszego popełniania przestępstw? Dlaczego dla policji i prokuratury nie zajmuje się takim Sławojem Leszkiem Głodziem, który podczas ogólnodostępnej mszy chwali posługę księdza, który był pedofilem, a o filmie mówi „byle co”? Na te pytania i wątpliwości film nie próbuje znaleźć odpowiedzi, skupia się przede wszystkim na działalności kościelnych instytucji. Twórcy w wywiadzie odpowiedzieli że są świadomi problemu działalności państwa wobec Kościoła i sami go zaobserwowali, np. niektórzy prokuratorzy nie są chętni do dogłębnych przesłuchań biskupów, tudzież szczególnie na obszarach wiejskich zaburzenie relacji między władzami cywilnymi a państwowymi. Jednak wątku tego nie rozwijano, bo nie zmieścił się w ramach filmu, który trwa i tak 2 godziny.
Dla osób znających choćby temat pobieżnie, film nie powie niczego niespodziewanego. Ot, wszystko do przewidzenia zważywszy na ogólną działalność Kościoła Katolickiego. Przecież już sam celibat w jakimś stopniu przyczynia się do takich patologii, bo trudno całkowicie unicestwić naturalną potrzebę człowieka, jaką jest potrzeba płciowa.
Film obecnie jest gorącym tematem. W kilku przedstawionych przypadkach podjęto czynności wobec księży, jak np. całkowity zakaz czynności posługi kapłańskiej, a kilku biskupów wypowiedziało się pozytywnie, choć wcześniej wszyscy odmówili wypowiedzi dla filmu. Ale nie łudźmy się, Kościół się nie zmieni, bo musiałby się zlikwidować, a ludzie w dalszym ciągu będą przez chrzest zapisywani do takiej organizacji, który w sposób systemowy chroni przestępców.
Działalność Tomasza Krzysztofowicza Sekielskiego jako dziennikarza można oceniać różnie, w końcu brał aktywny udział w tworzeniu szkodliwej propagandy w Polsce, ale trzeba uznać że film „Tylko nie mów nikomu” to dobra robota i warto obejrzeć, nawet jeśli znamy temat i nic nas nie zaskoczy. W końcu jasno pokazano, czarno na białym, na dokładnych przykładach jak Kościół w sposób zorganizowany ukrywa przestępców na tle seksualnym wobec nieletnich. Wytwórcy zapowiedzieli dalszy ciąg, kolejną część.
Film jest produkcją niezależną, sfinansowaną z ogólnej zbiórki. Jest dostępny bezpłatnie na YouTube.
Film zaczyna się od treści przysięgi, jaką składa osoba zawiadamiająca przełożonych księdza o przypadku przestępstwa na tle seksualnym. Przysięgę tę składa się Bogu, w której przysięga się że dochowa się tajemnicy dotyczącej pytań i odpowiedzi i że nie będzie się z nikim rozmawiać z wyjątkiem osób do tego upoważnionych na mocy decyzji biskupa. Już samo polecenie składania takiej przysięgi powinno być przestępstwem. Ofiara ma nie tylko prawo do złożenia zawiadomienia cywilnym organom ścigania, ale także do prawo zwyczajowe do publicznego wskazywania swojego oprawcy i głośnego mówienia o tym. Ciekawe co z osobami, które w międzyczasie porzuciły wiarę w boga, bo przecież nie będą składać takiej przysięgi.
W dalszej części filmu mamy przedstawioną sytuację jednej z kobiet, która decyduje się wystąpić otwarcie pod imieniem i nazwiskiem przed kamerą i opowiedzieć co ją spotkało. Następnie udaje się na konfrontację ze swoim oprawcą w domu księży emerytów, którą nagrywa ukrytą kamerą. Podczas konfrontacji ksiądz przyznaje się, próbuje w jakiś sposób uzasadniać swoje haniebne czyny. Twierdzi, że gdyby ofiara zgłosiła się do niego wcześniej, to by próbował wynagrodzić jej swoje przewinienia. Nie mając dalszego poczucia żenady, prosi o możliwość pocałowania w rękę swojej ofiary na znak przeproszenia. W międzyczasie zakonnica przynosi jabłuszko dla księdza pedofila, jako służąca. Jest to część najbardziej emocjonalna filmu, gdzie widać jak duże piętno na psychice dorosłego i w pełni dojrzałego już człowieka odciska czyn obcowania seksualnego z dzieciństwa.
W kolejnych częściach filmu mamy przedstawiane kolejne przypadki wraz z pokazaniem czarno na białym jak kościół w zinstytucjonalizowany sposób krył księży pedofilów przez co najmniej dziesięciolecia i robi to do dzisiaj w różny sposób, m.in. przenosząc do innych parafii, mimo wyroków dopuszcza do dalszej pracy z dziećmi, nie wydala ze stanu kapłańskiego, poręcza za oskarżonych przed organami ścigania, nie ujawnia opinii społecznej przypadków ani nie zawiadamia ofiar o toku dalszego postępowania w Kościele.
Poznajemy sposób w jaki odbywa się składanie zawiadomienia przełożonym kościelnym. Oprócz przytoczonej na początku absurdalnej przysięgi, okazuje się że składanie zawiadomienia odbywa się całkowicie na osobności, nie może towarzyszyć nawet bliska osoba jak mąż. Podczas składania mogą paść butne pytania np. o to, dlaczego w wieku 16-17 ofiara wciąż dawała się wykorzystywać seksualnie. Przytaczane są wypowiedzi kościelnych władz, które twierdzą że procedura jest „wręcz modelowa”.
Poznajemy też dwa nieznane dotąd przypadki znanych księży, którzy dopuścili się molestowania nieletnich. Pierwszy to Alfred Franciszek Cybula, spowiednik Lecha Bolesławowicza „Bolka” Wałęsy z „Solidarności” w latach 80., a później jego kapelan prezydencki. Oczywiście Wałęsa, tak jak w przypadku Henryka Antoniewicza Jankowskiego, niczego takiego się nie spodziewał, naiwny. Cybula w trakcie okresu zdjęciowego umiera, jednak wcześniej udaje się nagrać ukrytą kamerą konfrontację z ofiarą. W czasie konfrontacji Cybula przyznaje się, ale najpierw próbuje sprowadzać swoje przestępstwa do dowcipu, potem butnie stwierdza że ofiara sama nawiała do przestępstwa, padają nawet skandaliczne stwierdzenia „byłeś męski” i „miałeś apetyt”. Mszy pogrzebowej przewodniczył Sławoj Leszek Głódź, wychwalając Cybulę, mimo iż ok. 3 miesiące wcześniej ofiara złożyła kościelnym władzom zawiadomienie wraz z nagraniem z konfrontacji, o czym Głódź doskonale wiedział bo brał udział np. powołując komisję wyjaśniającą. Na tym przykładzie widać, jak wysoko sięga krycie pedofili w Kościele.
Drugi nieznany wcześniej przypadek znanej kościelnej osobistości dopuszczającej się przestępstwa na tle seksualnym z nieletnimi to Eugeniusz Makulski (w filmie ze względów prawnych jako Eugeniusz M.), ksiądz który w okresie Polski Ludowej dopuszczał się ogromu samowoli budowlanych w sanktuarium w Licheniu Starym, za co został skazany na 7 lat więzienia w zawieszeniu, a po upadku Polski Ludowej przedsięwziął postawienie największej w Polsce świątyni w Licheniu Starym. Znajduje się tam pomnik Jana Pawła II z klęczącym przed nim Eugeniuszem Makulskim. Kościół jedynie potwierdza, że sprawa miała miejsce, Stolica Apostolska wydała postanowienia do których się zastosowano. Opinii społecznej nie przekazano żadnych dalszych szczegółów, a Eugeniusz Makulski dalej jest księdzem i mieszka sobie na bogato w Licheniu Starym. Czyli nawet w takiej oazie świętości jakim rzekomo jest Licheń Stary dochodziło do molestowania. No i wychodzi, że mamy kolejny pomnik z pedofilem.
Jest też kamyczek do ogródka papieża Jana Pawła II, który także przez lata brał udział w ukrywaniu oprawców w szeregach Kościoła, gdyż za jego służebności obowiązywał tajny dokument nakazujący ukrywać w tajemnicy przypadki pedofilii.
Uwagę zwraca też przypadek, gdzie ksiądz będący już oskarżonym, ma schronienie u naczelnego kapelana więziennictwa Adama Jabłońskiego, gdzie „na prywatnym terenie” odprawia msze dla „znajomych kapelana”. Kapelan więziennictwa Adam Jabłoński zachowuje się arogancko, mimo że jest jawnie nagrywany używa wulgaryzmów. Taka chamska osoba ma płacone wynagrodzenie od państwa i nic się nie zmieniło, mimo że sytuację ze zdjęć filmu ujawniono w grudniu 2018.
Tu przechodzimy do kolejnej sprawy. To, co pomija film „Tylko nie mów nikomu”, to działalność państwowych organów wobec kościołów i związków wyznaniowych. Film w kilku wątkach wspomina fakty z zakresu działalności państwowych organów ścigania, ale nie skupia się na tym. Porusza jedynie problem przedawnienia po 30 latach, podczas gdy dla wielu ofiar ten czas jest zbyt krótki na to by dojrzeć do ujawnienia wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie. W w normalnym i świeckim państwie każdy ma obowiązek zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, o której wie – dlaczego więc przedstawiciele Kościoła Katolickiego tego nie robili? W przedstawionym przez Konferencję Episkopatu Polski 14 brzeźnia 2019 raporcie podaje się, że 44% przypadków znanych Kościołowi w l. 1990-2018 było przedmiotem postępowania prowadzonego przez państwowe organy ścigania. Kościelni nie potrafili nawet odpowiedzieć, ile zgłoszeń wyszło od władz kościelnych, co także zostało przedstawione w filmie. Dlaczego nie ponieśli konsekwencji za brak zawiadamiania organów ścigania? Dlaczego państwo nie ściga tych biskupów i przełożonych, którzy wiedząc o przestępstwie dodatkowo przenosili księży pedofilów do innych parafii, czym faktycznie przyczyniali się do dalszego popełniania przestępstw? Dlaczego dla policji i prokuratury nie zajmuje się takim Sławojem Leszkiem Głodziem, który podczas ogólnodostępnej mszy chwali posługę księdza, który był pedofilem, a o filmie mówi „byle co”? Na te pytania i wątpliwości film nie próbuje znaleźć odpowiedzi, skupia się przede wszystkim na działalności kościelnych instytucji. Twórcy w wywiadzie odpowiedzieli że są świadomi problemu działalności państwa wobec Kościoła i sami go zaobserwowali, np. niektórzy prokuratorzy nie są chętni do dogłębnych przesłuchań biskupów, tudzież szczególnie na obszarach wiejskich zaburzenie relacji między władzami cywilnymi a państwowymi. Jednak wątku tego nie rozwijano, bo nie zmieścił się w ramach filmu, który trwa i tak 2 godziny.
Dla osób znających choćby temat pobieżnie, film nie powie niczego niespodziewanego. Ot, wszystko do przewidzenia zważywszy na ogólną działalność Kościoła Katolickiego. Przecież już sam celibat w jakimś stopniu przyczynia się do takich patologii, bo trudno całkowicie unicestwić naturalną potrzebę człowieka, jaką jest potrzeba płciowa.
Film obecnie jest gorącym tematem. W kilku przedstawionych przypadkach podjęto czynności wobec księży, jak np. całkowity zakaz czynności posługi kapłańskiej, a kilku biskupów wypowiedziało się pozytywnie, choć wcześniej wszyscy odmówili wypowiedzi dla filmu. Ale nie łudźmy się, Kościół się nie zmieni, bo musiałby się zlikwidować, a ludzie w dalszym ciągu będą przez chrzest zapisywani do takiej organizacji, który w sposób systemowy chroni przestępców.
Działalność Tomasza Krzysztofowicza Sekielskiego jako dziennikarza można oceniać różnie, w końcu brał aktywny udział w tworzeniu szkodliwej propagandy w Polsce, ale trzeba uznać że film „Tylko nie mów nikomu” to dobra robota i warto obejrzeć, nawet jeśli znamy temat i nic nas nie zaskoczy. W końcu jasno pokazano, czarno na białym, na dokładnych przykładach jak Kościół w sposób zorganizowany ukrywa przestępców na tle seksualnym wobec nieletnich. Wytwórcy zapowiedzieli dalszy ciąg, kolejną część.
Film jest produkcją niezależną, sfinansowaną z ogólnej zbiórki. Jest dostępny bezpłatnie na YouTube.