W ostatnim czasie nasiliła się nagonka na energetykę węglową, która jest w Polsce podstawową dziedziną wytwarzania elektryczności. Równocześnie można zauważyć coraz mniej sprzeciwu wobec energetyki jądrowej, w tym ze środowisk określających się rzekomo jako lewicowe. Nie jest to pożądany kierunek i nie służy to społeczeństwu.
Energetykę węglową można określić jako polską specjalność. Mamy wystarczające pokłady węgla, które mogą nam posłużyć jeszcze długie dziesięciolecia. Mamy ogromne doświadczenie zdobywane latami. Kopalnie wciąż są w dużej mierze państwowe. Górnicy, geolodzy, inżynierowie, ratownicy górniczy czy inni pracownicy górnictwa to często wieloletni zawodowcy w swej dziedzinie. Posiadamy także odpowiednich pracowników naukowo-technicznych, badawczo-rozwojowych czy akademickich. Mimo zamknięcia kopalń i likwidacji niektórych przedsiębiorstw, wciąż mamy przemysł maszyn górniczych. Przez dziesięciolecia przy pełnym zaspokojeniu potrzeb krajowych byliśmy uznanym na świecie eksporterem węgla kamiennego. Posiadamy niezbędną infrastrukturę obsługującą przemysł węglowy. Wszystko to sprawia, że energetycznie jesteśmy w dużej mierze samowystarczalni. Energetyka węglowa korzysta z ekologicznych form transportu – z kopalni do elektrowni węgiel trafia albo elektryczną koleją (jak np. do Elektrowni „Dolna Odra”) albo taśmociągami wprost z kopalni (jak np. Elektrownia „Bełchatów”) i to w każdej ilości. Perspektywy rozwoju energetyki węglowej dalekie są od wyczerpania. Wciąż powstają nowe technologie służące także temu, aby emitować do atmosfery mniej zanieczyszczeń.
Tymczasem postuluje się to wszystko zlikwidować i przekierować na zupełnie inny kierunek. Tym kierunkiem ma być m.in. energetyka jądrowa, która bynajmniej nie należy do odnawialnych źródeł energii. Przemysł wydobywczy rud uranu nie należy od ekologicznych przedsięwzięć. Mimo rozwoju technologii na świecie, kłopot odpadów z elektrowni jądrowych w żaden sposób nie został rozwiązany. Nigdzie na świecie nie stworzono docelowego składowiska odpadów promieniotwórczych, które trzeba składować przez tysiące lat. Te węzłowe kłopoty dalekie są od rozwiązania. Mimo rozwoju zabezpieczeń i założenia różnorodnych scenariuszy wydarzeń elektrownie jądrowe wciąż są potencjalnie niebezpieczne. Dwie największe katastrofy, w Czarnobylu i Fukuszimie, pozostawią swoje piętno na tysiące lat, kiedy elektrownie węglowe są całkowicie wolne od takich zagrożeń.
Ruchy lewicowe co do zasady są przeciwko energetyce jądrowej, a jednak w Polsce część ruchów określających się jako lewicowe coraz bardziej skłania się ku energetyce jądrowej. Taki fikoł zrobił m.in. Adrian Tadeusz Piotrowicz Zandberg. Współzakładane przez niego Stowarzyszenie „Młodzi Socjaliści” było przeciwko energetyce jądrowej. Później współzakładał Partię Razem, która jest już za energetyką jądrową. Co więcej, członkami Lewicy Razem są zwolennicy prywatnej energetyki jądrowej, pozbawionej społecznego nadzoru, jak np. Urszula Teresa Kuczyńska (czytaj tutaj). Inny przywódca Lewicy, Robert Zdzisławowicz Biedroń, zasłynął prostackim pomysłem zamknięcia w Polsce wszystkich kopalń do 2035 roku łącząc to w absurdalny sposób ze smogiem. W tym czasie Prawo i Sprawiedliwość przejmuje zwolenników węgla, otwierając pierwszą po 25 latach nową kopalnię (to nic że niepełną).
Dla zdrowia ludzkiego większe znaczenie ma zanieczyszczenie z samochodów. To one odpowiadają za dużą część zanieczyszczenia powietrza w miastach. Spaliny samochodowe są dużo bardziej szkodliwe dla ludzi niż zanieczyszczenia pochodzące z przemysłu, jako że zanieczyszczenia motoryzacyjne rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich wysokościach w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi. Tymczasem mieszkańcy Bełchatowa mieszkający „w cieniu największego truciciela” jakim jest największa na świecie elektrownia węglowa, Elektrownia „Bełchatów”, nie mają dostępu do kolei. Bełchatów jest jednym z największych miast w Polsce do którego nie dojedziemy najbardziej ekologicznym środkiem przewozowym. Środowiska lewicowe nie są wyraźnie przeciwko samochodom, oddały te pole głównie ruchom miejskim.
Tak zwana Lewica, świadomie albo nie, opowiadając się przeciwko energetyce węglowej, działa w interesie zachodnich koncernów. Polski pozbawia się samowystarczalności w różnych dziedzinach, także w ramach Unii Europejskiej, co kończy się uzależnieniem od zachodnich koncernów, pogrywających sobie w Polsce bez społecznego nadzoru.
Część zakładów, która niegdyś była zdolna wytwarzać urządzenia dla elektrowni jądrowych, jak np. „Dolmel” we Wrocławiu czy „Zamech” w Elblągu, już nie istnieje. W kapitalizmie nie ma szans na odtworzenie przemysłu i tych przedsiębiorstw. Oczywiście także reaktory musiałyby być sprowadzone z zagranicy. Zainteresowanie polską elektrownią jądrową wyrażają koncerny francuskie i amerykańskie.
Wiele negatywnych zjawisk dla środowiska powodowanych jest przez kapitalizm. Dopiero jego obalenie i zastąpienie ustrojem uspołecznionym może przynieść istotną poprawę dla środowiska. Wówczas można rozwijać odnawialne źródła energii i energetykę węglową. Dopiero po wyczerpaniu ich możliwości pozostaje energetyka jądrowa.
Energetykę węglową można określić jako polską specjalność. Mamy wystarczające pokłady węgla, które mogą nam posłużyć jeszcze długie dziesięciolecia. Mamy ogromne doświadczenie zdobywane latami. Kopalnie wciąż są w dużej mierze państwowe. Górnicy, geolodzy, inżynierowie, ratownicy górniczy czy inni pracownicy górnictwa to często wieloletni zawodowcy w swej dziedzinie. Posiadamy także odpowiednich pracowników naukowo-technicznych, badawczo-rozwojowych czy akademickich. Mimo zamknięcia kopalń i likwidacji niektórych przedsiębiorstw, wciąż mamy przemysł maszyn górniczych. Przez dziesięciolecia przy pełnym zaspokojeniu potrzeb krajowych byliśmy uznanym na świecie eksporterem węgla kamiennego. Posiadamy niezbędną infrastrukturę obsługującą przemysł węglowy. Wszystko to sprawia, że energetycznie jesteśmy w dużej mierze samowystarczalni. Energetyka węglowa korzysta z ekologicznych form transportu – z kopalni do elektrowni węgiel trafia albo elektryczną koleją (jak np. do Elektrowni „Dolna Odra”) albo taśmociągami wprost z kopalni (jak np. Elektrownia „Bełchatów”) i to w każdej ilości. Perspektywy rozwoju energetyki węglowej dalekie są od wyczerpania. Wciąż powstają nowe technologie służące także temu, aby emitować do atmosfery mniej zanieczyszczeń.
Tymczasem postuluje się to wszystko zlikwidować i przekierować na zupełnie inny kierunek. Tym kierunkiem ma być m.in. energetyka jądrowa, która bynajmniej nie należy do odnawialnych źródeł energii. Przemysł wydobywczy rud uranu nie należy od ekologicznych przedsięwzięć. Mimo rozwoju technologii na świecie, kłopot odpadów z elektrowni jądrowych w żaden sposób nie został rozwiązany. Nigdzie na świecie nie stworzono docelowego składowiska odpadów promieniotwórczych, które trzeba składować przez tysiące lat. Te węzłowe kłopoty dalekie są od rozwiązania. Mimo rozwoju zabezpieczeń i założenia różnorodnych scenariuszy wydarzeń elektrownie jądrowe wciąż są potencjalnie niebezpieczne. Dwie największe katastrofy, w Czarnobylu i Fukuszimie, pozostawią swoje piętno na tysiące lat, kiedy elektrownie węglowe są całkowicie wolne od takich zagrożeń.
Ruchy lewicowe co do zasady są przeciwko energetyce jądrowej, a jednak w Polsce część ruchów określających się jako lewicowe coraz bardziej skłania się ku energetyce jądrowej. Taki fikoł zrobił m.in. Adrian Tadeusz Piotrowicz Zandberg. Współzakładane przez niego Stowarzyszenie „Młodzi Socjaliści” było przeciwko energetyce jądrowej. Później współzakładał Partię Razem, która jest już za energetyką jądrową. Co więcej, członkami Lewicy Razem są zwolennicy prywatnej energetyki jądrowej, pozbawionej społecznego nadzoru, jak np. Urszula Teresa Kuczyńska (czytaj tutaj). Inny przywódca Lewicy, Robert Zdzisławowicz Biedroń, zasłynął prostackim pomysłem zamknięcia w Polsce wszystkich kopalń do 2035 roku łącząc to w absurdalny sposób ze smogiem. W tym czasie Prawo i Sprawiedliwość przejmuje zwolenników węgla, otwierając pierwszą po 25 latach nową kopalnię (to nic że niepełną).
Dla zdrowia ludzkiego większe znaczenie ma zanieczyszczenie z samochodów. To one odpowiadają za dużą część zanieczyszczenia powietrza w miastach. Spaliny samochodowe są dużo bardziej szkodliwe dla ludzi niż zanieczyszczenia pochodzące z przemysłu, jako że zanieczyszczenia motoryzacyjne rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich wysokościach w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi. Tymczasem mieszkańcy Bełchatowa mieszkający „w cieniu największego truciciela” jakim jest największa na świecie elektrownia węglowa, Elektrownia „Bełchatów”, nie mają dostępu do kolei. Bełchatów jest jednym z największych miast w Polsce do którego nie dojedziemy najbardziej ekologicznym środkiem przewozowym. Środowiska lewicowe nie są wyraźnie przeciwko samochodom, oddały te pole głównie ruchom miejskim.
Tak zwana Lewica, świadomie albo nie, opowiadając się przeciwko energetyce węglowej, działa w interesie zachodnich koncernów. Polski pozbawia się samowystarczalności w różnych dziedzinach, także w ramach Unii Europejskiej, co kończy się uzależnieniem od zachodnich koncernów, pogrywających sobie w Polsce bez społecznego nadzoru.
Część zakładów, która niegdyś była zdolna wytwarzać urządzenia dla elektrowni jądrowych, jak np. „Dolmel” we Wrocławiu czy „Zamech” w Elblągu, już nie istnieje. W kapitalizmie nie ma szans na odtworzenie przemysłu i tych przedsiębiorstw. Oczywiście także reaktory musiałyby być sprowadzone z zagranicy. Zainteresowanie polską elektrownią jądrową wyrażają koncerny francuskie i amerykańskie.
Wiele negatywnych zjawisk dla środowiska powodowanych jest przez kapitalizm. Dopiero jego obalenie i zastąpienie ustrojem uspołecznionym może przynieść istotną poprawę dla środowiska. Wówczas można rozwijać odnawialne źródła energii i energetykę węglową. Dopiero po wyczerpaniu ich możliwości pozostaje energetyka jądrowa.