Kolejne działania polskich władz wobec koronawirusa zespołu ostrej niewydolności oddechowej SARS-CoV-2 obnażają kartonową budowę państwa polskiego. Do 1/3 zarażeń dochodzi w służbie zdrowia, domy pomocy społecznej stają się ogromnym zagrożeniem, białopolskie władze nie przestrzegają zasad.
Państwowa Inspekcja Sanitarna podała zatrważające dane. Według stanu na 8 kwietnia, do 30,1% zarażeń dochodzi w zakładach opieki zdrowotnej, czyli w szpitalach i przychodniach, a do 6,6% dochodzi w domach pomocy społecznej. Służba zdrowia okazuje się nie tylko niezdolna do pomocy, ale wręcz sama przyczynia się do rozprzestrzeniania się koronawirusa. Jest to najczęstsza przyczyna wykrywanych zarażeń, po braku możliwości wskazania zarażenia lub przekazie poziomym w społeczeństwie 27,8%, przypadkach z kwarantanny po styczności z osobą zarażoną 26,6% i przypadkach z kwarantanny po powrocie z zagranicy 8,9%. Według Państwowej Inspekcji Sanitarnej aż w prawie 30% źródło zarażenia jest nieznane. W Województwie Mazowieckim aż prawie połowa zarażeń dokonała się w szpitalach i domach pomocy społecznej. Instytucje, które powinny chronić zdrowie obywateli, stają się zagrożeniem. Dochodzą do tego sygnały o poważnych nieprawidłowościach w więzieniach.
To nie jedyne wtopy państwa z kartonu. 10 kwietnia 2020 odbyły się obchody 10. rocznicy wypadku samolotowego w Smoleńsku. Kilkadziesiąt osób z najwyższych władz państwowych zgromadziło się niepotrzebnie w jednym miejscu, nie zachowując co najmniej 2-metrowych odstępów. Katastrofa smoleńska niczego ich nie nauczyła, dalej nie potrafią działać odpowiedzialnie, zagrażając Polsce i lekceważąc własne zarządzenia. W dalszym ciągu postępują wg wypowiedzi podczas katastrofy: „Zmieścisz się śmiało.”.
Od 16 kwietnia 2020 będzie obowiązywało zakrywanie nosa i ust w miejscach ogólnodostępnych. Wypadałoby, aby z tego powodu dostarczyć wszystkim obywatelom maseczki, no ale w państwie z kartonu to niemożliwe.
W dalszym ciągu nie mamy jasnych wiadomości nt. liczby zachorowań, zgonów i uzdrowień. Wiadomości dla poszczególnych województw nie są jednolicie przedstawiane, są porozrzucane w komunikatach lub stronach portali społecznościowych, nie są znane bliższe dane dotyczące miejsca zamieszkania, okoliczności zarażenia, podjętych działań, objęcia kwarantanną osób mających styczność.
Koronawirusa miał kierowca Przedsiębiorstwa PKS w Grójcu. SanEpid iskał podróżnych wyłącznie przez wiadomości w środkach przekazu – żadnych wiadomości na przystankach, żadnego przeglądania nagrań telewizji przemysłowej na dworcach autobusowych, żadnego rozeznania kto mógł dojeżdżać do pracy i szkoły. Roznosiło się to głównie pocztą pantoflową. Od chwili styczności z kierowcą do dotarcia do podróżnych mijało nawet 6 dni.
Dopiero od 1 kwietnia br. kwarantanną są obowiązkowo obejmowani współdomownicy osób wracających z zagranicy. To jakaś kpina, że nie wprowadzono tego od razu, a z takim opóźnieniem, kiedy już było po największej fali osób powracających z zagranicy.
Powstały pierwsze izolatoria, ale to wciąż za mało. Niektóre miejsca przeznaczone na kwarantanny nie są odpowiednie do tego, posiadając np. wspólne łazienki. Nie ma jednolitego sposobu pobytu osób w takich miejscach, w niektórych możliwe są nawet spacery po terenie przyległym.
Tymczasem mieszkając blisko granicy możemy zostać skierowani na kwarantannę nie wychodząc z domu. Po przełączeniu się z zagranicznej sieci komórkowej na polską otrzymujemy telefoniczną wiadomość od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, że zostaliśmy skierowani na kwarantannę wraz z domownikami. Niejedna osoba po takiej wiadomości dzwoniła do SanEpidu po wyjaśnienia. Wiadomość jest wysyłana samoczynnie i wbrew temu co podaje nie oznacza skierowania na kwarantannę. Wiadomość wprowadza więc tylko niepotrzebne zamieszanie i niczemu nie służy, bo przekroczyć granicę można i tak wyłącznie na przejściu granicznym, gdzie o kwarantannie jest się powiadamianym przez pograniczników. Po co ktoś wymyślił wysyłkę takiej wiadomości? Najwyraźniej był oderwany od rzeczywistości, co typowe dla białopolskich władz.
Władze wciąż nie zamknęły zakładów pracy nie będących niezbędnymi.
Przez takie niepełne i chaotyczne działania białopolskich władz jakaś liczba osób się zaraża lub nawet umiera. Tylko zmiana ustroju wraz z całkowitą wymianą osób rządzących i podejścia do spraw państwa może uchronić obywateli przed niebezpieczeństwami.
Państwowa Inspekcja Sanitarna podała zatrważające dane. Według stanu na 8 kwietnia, do 30,1% zarażeń dochodzi w zakładach opieki zdrowotnej, czyli w szpitalach i przychodniach, a do 6,6% dochodzi w domach pomocy społecznej. Służba zdrowia okazuje się nie tylko niezdolna do pomocy, ale wręcz sama przyczynia się do rozprzestrzeniania się koronawirusa. Jest to najczęstsza przyczyna wykrywanych zarażeń, po braku możliwości wskazania zarażenia lub przekazie poziomym w społeczeństwie 27,8%, przypadkach z kwarantanny po styczności z osobą zarażoną 26,6% i przypadkach z kwarantanny po powrocie z zagranicy 8,9%. Według Państwowej Inspekcji Sanitarnej aż w prawie 30% źródło zarażenia jest nieznane. W Województwie Mazowieckim aż prawie połowa zarażeń dokonała się w szpitalach i domach pomocy społecznej. Instytucje, które powinny chronić zdrowie obywateli, stają się zagrożeniem. Dochodzą do tego sygnały o poważnych nieprawidłowościach w więzieniach.
To nie jedyne wtopy państwa z kartonu. 10 kwietnia 2020 odbyły się obchody 10. rocznicy wypadku samolotowego w Smoleńsku. Kilkadziesiąt osób z najwyższych władz państwowych zgromadziło się niepotrzebnie w jednym miejscu, nie zachowując co najmniej 2-metrowych odstępów. Katastrofa smoleńska niczego ich nie nauczyła, dalej nie potrafią działać odpowiedzialnie, zagrażając Polsce i lekceważąc własne zarządzenia. W dalszym ciągu postępują wg wypowiedzi podczas katastrofy: „Zmieścisz się śmiało.”.
Od 16 kwietnia 2020 będzie obowiązywało zakrywanie nosa i ust w miejscach ogólnodostępnych. Wypadałoby, aby z tego powodu dostarczyć wszystkim obywatelom maseczki, no ale w państwie z kartonu to niemożliwe.
W dalszym ciągu nie mamy jasnych wiadomości nt. liczby zachorowań, zgonów i uzdrowień. Wiadomości dla poszczególnych województw nie są jednolicie przedstawiane, są porozrzucane w komunikatach lub stronach portali społecznościowych, nie są znane bliższe dane dotyczące miejsca zamieszkania, okoliczności zarażenia, podjętych działań, objęcia kwarantanną osób mających styczność.
Koronawirusa miał kierowca Przedsiębiorstwa PKS w Grójcu. SanEpid iskał podróżnych wyłącznie przez wiadomości w środkach przekazu – żadnych wiadomości na przystankach, żadnego przeglądania nagrań telewizji przemysłowej na dworcach autobusowych, żadnego rozeznania kto mógł dojeżdżać do pracy i szkoły. Roznosiło się to głównie pocztą pantoflową. Od chwili styczności z kierowcą do dotarcia do podróżnych mijało nawet 6 dni.
Dopiero od 1 kwietnia br. kwarantanną są obowiązkowo obejmowani współdomownicy osób wracających z zagranicy. To jakaś kpina, że nie wprowadzono tego od razu, a z takim opóźnieniem, kiedy już było po największej fali osób powracających z zagranicy.
Powstały pierwsze izolatoria, ale to wciąż za mało. Niektóre miejsca przeznaczone na kwarantanny nie są odpowiednie do tego, posiadając np. wspólne łazienki. Nie ma jednolitego sposobu pobytu osób w takich miejscach, w niektórych możliwe są nawet spacery po terenie przyległym.
Tymczasem mieszkając blisko granicy możemy zostać skierowani na kwarantannę nie wychodząc z domu. Po przełączeniu się z zagranicznej sieci komórkowej na polską otrzymujemy telefoniczną wiadomość od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, że zostaliśmy skierowani na kwarantannę wraz z domownikami. Niejedna osoba po takiej wiadomości dzwoniła do SanEpidu po wyjaśnienia. Wiadomość jest wysyłana samoczynnie i wbrew temu co podaje nie oznacza skierowania na kwarantannę. Wiadomość wprowadza więc tylko niepotrzebne zamieszanie i niczemu nie służy, bo przekroczyć granicę można i tak wyłącznie na przejściu granicznym, gdzie o kwarantannie jest się powiadamianym przez pograniczników. Po co ktoś wymyślił wysyłkę takiej wiadomości? Najwyraźniej był oderwany od rzeczywistości, co typowe dla białopolskich władz.
Władze wciąż nie zamknęły zakładów pracy nie będących niezbędnymi.
Przez takie niepełne i chaotyczne działania białopolskich władz jakaś liczba osób się zaraża lub nawet umiera. Tylko zmiana ustroju wraz z całkowitą wymianą osób rządzących i podejścia do spraw państwa może uchronić obywateli przed niebezpieczeństwami.