Senator Wojciech Konieczny, przewodniczący Polskiej Partii Socjalistycznej, jasno dowiódł że socjalizm w nazwie jego stronnictwa jest tylko pustym hasłem. Konieczny najwyraźniej nie rozumie czym jest socjalizm i nie jest żadnym antykapitalistą. Stwierdził też, że nie widzi nic złego w tym, że dwójka pracowników jego biura jest zatrudniona na umowach zlecenia. Wystawia to słabe świadectwo jemu i stronnictwu pod jego przywództwem.
17 września 2020 o 18:00 na stronie Polskiej Partii Socjalistycznej na Fejsbuku odbył się przekaz na żywo pt. „Kawusia z Senatorem Koniecznym” (zobacz tutaj). Podczas tego przekazu przewodniczący PPS jasno powiedział co myśli o kapitalizmie.
Na początku przekazu Wojciech Konieczny streszcza swoją drogę – zaangażowanie w działalność jego przodków oraz jego własne przekonania. Określa się przy tym jako socjalista. Pada pytanie: „Czym dla towarzysza, w głębi serca, jest socjalizm? Jak powinna wyglądać przyszła, socjalistyczna Polska? Jak powinien wyglądać kraj, o który walczymy?”. W odpowiedzi padają ogólniki, pośród których pada stwierdzenie: „Uważam, że w wielu krajach szczególnie Europy Zachodniej osiągnięto coś, co można nazwać już socjalizmem, czy zbliżone warunki do tego, co my byśmy chcieli widzieć w kraju.”
Kolejne pytanie: „Czy PPS chce zniesienia w pełni kapitalizmu w Polsce?”. W odpowiedzi Wojciech Konieczny stwierdza: „Nie, nie jesteśmy komunistami. […] Gospodarka wolnorynkowa oparta na sprawiedliwości społecznej jest jakąś rzeczywistością, w której my się poruszamy […]”. Stwierdził, że jesteśmy krajem związanym z Unią Europejską, co jest popierane przez PPS, „więc nie będziemy budować jakiejś utopijnej rzeczywistości bez posiadania, bez kapitału”. „Gospodarka wolnorynkowa pewnie w jakimś tam stopniu będzie zawsze utrzymywana, ponieważ, to też trzeba przyznać, że są też tam zdrowe elementy, które nie będziemy usuwać, bynajmniej.”
Nie wiadomo, dlaczego Wojciech Konieczny utożsamia antykapitalizm z komunizmem. Przecież nie trzeba być komunistą, ani nawet określać się jako socjalista, aby być antykapitalistą. Nie wiadomo też, dlaczego antykapitalizm utożsamia z utopijną rzeczywistością. Ustrój uspołeczniony, gdzie nie ma posiadaczy i kapitalistów, nie jest żadną utopią. Udowodnił to Związek Radziecki i Polska Ludowa, które istniały kilkadziesiąt lat i miały ogromne zasługi w systemowym zniesieniu wyzysku, równocześnie mając wielkie osiągnięcia w rozwoju społeczno-gospodarczym.
Z samookreślenia Wojciecha Koniecznego wynika więc, że jest on socjalistą popierającym kapitalizm. Nie wiadomo, jakie zdrowe elementy widzi on w gospodarce wolnorynkowej, która przecież nierozerwalnie wiąże się z prywatną własnością, dążeniem do maksymalizacji zysków i wyzyskiem człowieka przez człowieka. „Gospodarka wolnorynkowa oparta na sprawiedliwości społecznej” to jakiś oksymoron.
Ciekawa jest postawa prowadzącego „Kawusię z Senatorem”, działacza Organizacji Młodzieżowej Polskiej Partii Socjalistycznej „Czerwona Młodzież”. Wojciech Konieczny mówi, że „podejście do równych szans, żeby jedni nie bogacili się kosztem drugich, ktoś to może zdefiniować jako antykapitalizm”. Na to prowadzący wtrąca: „Nim jest.” W późniejszym czasie prowadzący wspomina, że marzeniem Organizacji Młodzieżowej PPS jest, „aby się udało bez kapitalizmu”. Pytanie, co on tam robi, skoro siedzący obok przewodniczący PPS mówi, że kapitalizm jest akceptowany, tylko w nieco innej, mniej ostrej formie.
To jednak nie wszystko. „Rzeczpospolita” podała, na podstawie sprawozdań z wydatków biur senatorskich za rok 2019, że senatorowie stosują umowy cywilnoprawne w zatrudnianiu pracowników swoich biur (czytaj tutaj). Jednym z senatorów, u którego umowy śmieciowe najbardziej dominują, jest właśnie Wojciech Konieczny. Od 12 listopada 2019, tj. od początku okresu urzędowania obecnego Senatu, do 31 grudnia 2019 biuro senatorskie Wojciecha Koniecznego wydało na umowy cywilnoprawne 11,1 tys. zł, podczas gdy na umowy o pracę tylko 1,6 tys. zł).
Także i do tej kwestii odniesiono się podczas „Kawusi z Senatorem”. Wytłumaczenie senatora jest miałkie i w dalszym ciągu nie usprawiedliwia stosowania umów cywilnoprawnych. Wytłumaczył to niestałością i małą liczbą godzin pracy oraz równoległym zatrudnieniem na cały etat gdzie indziej. Sprawa dotyczy dwóch osób, które dla idei chciały nawet wykonywać wolontariat. Dostały umowy zlecenia, ale powinni dostać normalne umowy o pracę, dzięki czemu mieliby pełnię praw pracowniczych. Właśnie po to obowiązuje, niestety tylko w teorii, przymus zawierania umów o pracę, aby chronić pracowników także tych, którzy są nieświadomi swoich praw lub z innych przyczyn chcieliby inne umowy, nie myśląc w danej chwili o prawach przysługujących np. podczas sporów z zatrudnicielem.
Jedynym uzasadnieniem stosowania umowy zlecenia byłyby okoliczności, kiedy rzeczywiście byłoby to zlecanie a nie zatrudnianie, czyli m.in. wykonywanie czynności bez ściśle określonego miejsca i czasu, brak ciągłego nadzoru ze strony zleceniodawcy itd. Umowa zlecenie nie musi być wykonywana osobiście przez zleceniobiorcę. Pracę na rzecz biura senatorskiego trudno uznać za zlecenie. Niewątpliwie jest to praca wykonywana na rzecz zakładu pracy, pod kierownictwem zatrudniciela, w miejscu i czasie wyznaczonym przez zatrudniciela – nawet jeśli obie strony podchodzą do tego dość swobodnie.
Tymczasem ton wypowiedzi senatora Wojciecha Koniecznego wskazuje, że w ogóle nie zauważa on kłopotu. Już samo użycie określenia „zatrudnienia na umowy zlecenie” świadczy o tym, że senator Konieczny sam poddał się liberalnej i prawicowej narracji. Nie widzi on w tym nic złego, bo przecież „odpowiadają im umowy zlecenie, są wypłacane normalnie za godziny które przepracują”, a do tego w swoim biurze senatorskim ma też osoby zatrudnione na umowę o pracę. Wypowiedź godna kapitalisty, a nie przewodniczącego stronnictwa mającego socjalizm w nazwie.
Polska Partia Socjalistyczna może wydawać się dość atrakcyjną organizacją dla antykapitalistów. W końcu niewiele jest organizacji lewicowych posiadających swojego senatora, a do tego mających jakieś struktury, czynną organizację młodzieżową. No i ciągłość dziejowa notowana od 1892 roku z wieloma pięknymi tradycjami i bohaterami. To jednak tylko złudzenie, a wypowiedzi przewodniczącego PPS-u jasno wskazują, że jest to siła nie dążąca do zmiany ustroju na uspołeczniony, popierająca kapitalizm. Kłopot w tym, że tylko niepotrzebnie pochłania energię tych działaczy, którzy jednak marzą o świecie bez kapitalizmu.
17 września 2020 o 18:00 na stronie Polskiej Partii Socjalistycznej na Fejsbuku odbył się przekaz na żywo pt. „Kawusia z Senatorem Koniecznym” (zobacz tutaj). Podczas tego przekazu przewodniczący PPS jasno powiedział co myśli o kapitalizmie.
Na początku przekazu Wojciech Konieczny streszcza swoją drogę – zaangażowanie w działalność jego przodków oraz jego własne przekonania. Określa się przy tym jako socjalista. Pada pytanie: „Czym dla towarzysza, w głębi serca, jest socjalizm? Jak powinna wyglądać przyszła, socjalistyczna Polska? Jak powinien wyglądać kraj, o który walczymy?”. W odpowiedzi padają ogólniki, pośród których pada stwierdzenie: „Uważam, że w wielu krajach szczególnie Europy Zachodniej osiągnięto coś, co można nazwać już socjalizmem, czy zbliżone warunki do tego, co my byśmy chcieli widzieć w kraju.”
Kolejne pytanie: „Czy PPS chce zniesienia w pełni kapitalizmu w Polsce?”. W odpowiedzi Wojciech Konieczny stwierdza: „Nie, nie jesteśmy komunistami. […] Gospodarka wolnorynkowa oparta na sprawiedliwości społecznej jest jakąś rzeczywistością, w której my się poruszamy […]”. Stwierdził, że jesteśmy krajem związanym z Unią Europejską, co jest popierane przez PPS, „więc nie będziemy budować jakiejś utopijnej rzeczywistości bez posiadania, bez kapitału”. „Gospodarka wolnorynkowa pewnie w jakimś tam stopniu będzie zawsze utrzymywana, ponieważ, to też trzeba przyznać, że są też tam zdrowe elementy, które nie będziemy usuwać, bynajmniej.”
Nie wiadomo, dlaczego Wojciech Konieczny utożsamia antykapitalizm z komunizmem. Przecież nie trzeba być komunistą, ani nawet określać się jako socjalista, aby być antykapitalistą. Nie wiadomo też, dlaczego antykapitalizm utożsamia z utopijną rzeczywistością. Ustrój uspołeczniony, gdzie nie ma posiadaczy i kapitalistów, nie jest żadną utopią. Udowodnił to Związek Radziecki i Polska Ludowa, które istniały kilkadziesiąt lat i miały ogromne zasługi w systemowym zniesieniu wyzysku, równocześnie mając wielkie osiągnięcia w rozwoju społeczno-gospodarczym.
Z samookreślenia Wojciecha Koniecznego wynika więc, że jest on socjalistą popierającym kapitalizm. Nie wiadomo, jakie zdrowe elementy widzi on w gospodarce wolnorynkowej, która przecież nierozerwalnie wiąże się z prywatną własnością, dążeniem do maksymalizacji zysków i wyzyskiem człowieka przez człowieka. „Gospodarka wolnorynkowa oparta na sprawiedliwości społecznej” to jakiś oksymoron.
Ciekawa jest postawa prowadzącego „Kawusię z Senatorem”, działacza Organizacji Młodzieżowej Polskiej Partii Socjalistycznej „Czerwona Młodzież”. Wojciech Konieczny mówi, że „podejście do równych szans, żeby jedni nie bogacili się kosztem drugich, ktoś to może zdefiniować jako antykapitalizm”. Na to prowadzący wtrąca: „Nim jest.” W późniejszym czasie prowadzący wspomina, że marzeniem Organizacji Młodzieżowej PPS jest, „aby się udało bez kapitalizmu”. Pytanie, co on tam robi, skoro siedzący obok przewodniczący PPS mówi, że kapitalizm jest akceptowany, tylko w nieco innej, mniej ostrej formie.
To jednak nie wszystko. „Rzeczpospolita” podała, na podstawie sprawozdań z wydatków biur senatorskich za rok 2019, że senatorowie stosują umowy cywilnoprawne w zatrudnianiu pracowników swoich biur (czytaj tutaj). Jednym z senatorów, u którego umowy śmieciowe najbardziej dominują, jest właśnie Wojciech Konieczny. Od 12 listopada 2019, tj. od początku okresu urzędowania obecnego Senatu, do 31 grudnia 2019 biuro senatorskie Wojciecha Koniecznego wydało na umowy cywilnoprawne 11,1 tys. zł, podczas gdy na umowy o pracę tylko 1,6 tys. zł).
Także i do tej kwestii odniesiono się podczas „Kawusi z Senatorem”. Wytłumaczenie senatora jest miałkie i w dalszym ciągu nie usprawiedliwia stosowania umów cywilnoprawnych. Wytłumaczył to niestałością i małą liczbą godzin pracy oraz równoległym zatrudnieniem na cały etat gdzie indziej. Sprawa dotyczy dwóch osób, które dla idei chciały nawet wykonywać wolontariat. Dostały umowy zlecenia, ale powinni dostać normalne umowy o pracę, dzięki czemu mieliby pełnię praw pracowniczych. Właśnie po to obowiązuje, niestety tylko w teorii, przymus zawierania umów o pracę, aby chronić pracowników także tych, którzy są nieświadomi swoich praw lub z innych przyczyn chcieliby inne umowy, nie myśląc w danej chwili o prawach przysługujących np. podczas sporów z zatrudnicielem.
Jedynym uzasadnieniem stosowania umowy zlecenia byłyby okoliczności, kiedy rzeczywiście byłoby to zlecanie a nie zatrudnianie, czyli m.in. wykonywanie czynności bez ściśle określonego miejsca i czasu, brak ciągłego nadzoru ze strony zleceniodawcy itd. Umowa zlecenie nie musi być wykonywana osobiście przez zleceniobiorcę. Pracę na rzecz biura senatorskiego trudno uznać za zlecenie. Niewątpliwie jest to praca wykonywana na rzecz zakładu pracy, pod kierownictwem zatrudniciela, w miejscu i czasie wyznaczonym przez zatrudniciela – nawet jeśli obie strony podchodzą do tego dość swobodnie.
Tymczasem ton wypowiedzi senatora Wojciecha Koniecznego wskazuje, że w ogóle nie zauważa on kłopotu. Już samo użycie określenia „zatrudnienia na umowy zlecenie” świadczy o tym, że senator Konieczny sam poddał się liberalnej i prawicowej narracji. Nie widzi on w tym nic złego, bo przecież „odpowiadają im umowy zlecenie, są wypłacane normalnie za godziny które przepracują”, a do tego w swoim biurze senatorskim ma też osoby zatrudnione na umowę o pracę. Wypowiedź godna kapitalisty, a nie przewodniczącego stronnictwa mającego socjalizm w nazwie.
Polska Partia Socjalistyczna może wydawać się dość atrakcyjną organizacją dla antykapitalistów. W końcu niewiele jest organizacji lewicowych posiadających swojego senatora, a do tego mających jakieś struktury, czynną organizację młodzieżową. No i ciągłość dziejowa notowana od 1892 roku z wieloma pięknymi tradycjami i bohaterami. To jednak tylko złudzenie, a wypowiedzi przewodniczącego PPS-u jasno wskazują, że jest to siła nie dążąca do zmiany ustroju na uspołeczniony, popierająca kapitalizm. Kłopot w tym, że tylko niepotrzebnie pochłania energię tych działaczy, którzy jednak marzą o świecie bez kapitalizmu.