FlixBus Polska, spółka należąca do niemieckiego FlixBusa, otrzymał pomoc publiczną od państwa polskiego w wysokości 3,6 mln zł. Otrzymał, mimo że podróżni skarżą się na utrudnione i wydłużone zwroty. Tuż po tym w stan likwidacji przeszła kolejna spółka Państwowej Komunikacji Samochodowej.
FlixBus Polska 12 trawnia 2020 otrzymał 3,5 mln zaliczki zwrotnej z Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach Tarczy Finansowej PFR. Tylko 1/4 tej zaliczki jest zwracana bezwarunkowo w ciągu 2 lat, a pozostała część prawdopodobnie nie ulega zwrotowi, jeśli zostaną spełnione warunki (głównie utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia). Następnie, 30 trawnia i 20 czerwca 2020, Zakład Ubezpieczeń Społecznych umorzył składki i opłaty na wysokość 105,5 tys. zł. Łącznie FlixBus otrzymał 3,6 mln zł „pomocy rekompensującej negatywne konsekwencje ekonomiczne związane z CoViD-19”.
Czym sobie FlixBus zasłużył na taką pomoc z pieniędzy Polaków? To prywatna firma, należąca do kapitału zagranicznego. W warunkach kapitalistycznych powinna brać pod uwagę ryzyko upadłości. Wykonuje wyłącznie komercyjne usługi. Jeśli nie opłaca się jej jeździć, to nie jeździ – obecnie FlixBus ma połączenia tylko na 8 liniach, kilka razy w tygodniu. W dodatku FlixBus Polska nie wykonuje samodzielnie przewozów autobusowych, tylko zleca je podwykonawcom. To bardziej taka swoista kasa biletowa niż przewoźnik autobusowy.
Jakby tego było mało, podróżni od początku epidemii koronawirusa skarżą się na FlixBusa. W sieci pełno jest komentarzy o tym, jak FlixBus zwleka miesiącami z oddaniem należności za niewykonane przejazdy. Są komentarze wg których FlixBus nie oddał pieniędzy za odwołane połączenia jeszcze w kwietniu 2020. Skargi dotyczą też odwoływania połączeń w ostatniej chwili i pozostawiania podróżnych samych sobie a także słabej komunikacji z firmą. W efekcie FlixBus ma złe oceny m.in. na następujących portalach: Trustpilot 2/5, Tripadvisor 2/5, Google 2,3/5.
Wątpliwości konsumenckie budzi już sam przebieg zwrotu. W przypadku niewykonania połączenia domyślnie nie otrzymuje się zwrotu w gotówce, co powinno być obowiązkiem. Podróżny musi samodzielnie rozpocząć zwrot, a następnie przedkładany jest kupon do wykorzystania przy kolejnych podróżach, ważny rok. Dopiero po tym można napisać do firmy i uniżenie poprosić o zamianę na zwrot w gotówce, który „potrwa nie wiadomo jak długo”.
Na początku epidemii Michał Jakub Leman, dyrektor FlixBus w Polsce, na Ukrainie i w krajach bałtyckich, twierdził na łamach Money.pl:
— Uczciwie płacimy podatki i nie chcemy pieniędzy, tylko rozwiązań, które pozwolą nam przetrwać.
Czyli nie chcieli pieniędzy, ale wzięli. Z kolei na łamach Transportu-Publicznego.pl w październiku 2020 żalił się, że nie widzi by państwo podjęło działania pomocowe o charakterze długofalowym.
Pomoc państwa polskiego dla FlixBusa jest większa niż pomoc dla ostatnich państwowych spółek autobusowych. Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej w Ostrowie Wielkopolskim otrzymało 571 tys. zł dotacji i umorzeń w ramach pomocy od samorządów terytorialnych, ale w lipcu-sierpniu 2020 zostało postawione w stan likwidacji. Przedsiębiorstwo PKS w Częstochowie od roku także znajduje się w stanie likwidacji, jednak zapowiedziano dalszą działalność i przewozy są dalej prowadzone – przedsiębiorstwo to nie otrzymało żadnej pomocy publicznej w związku z epidemią. Pomocy kryzysowej nie dostało też Przedsiębiorstwo PKS w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z kolei PKS w Warszawie dostała 469,4 tys. dotacji i umorzeń, głównie od samorządów terytorialnych. Żadna z tych państwowych spółek PKS rocznie nie dostaje kwoty przekraczającej 3,6 mln zł z tytułu dotacji na połączenia w ramach służby publicznej.
Epidemia koronawirusa obnażyła słabości prywaciarzy. FlixBus był zachwalany przed epidemią przez piewców wolnego rynku. Kiedy opadły zasłony i się okazało, że liczą się nie podróżni tylko ich pieniądze, ocena zjechała ostro w dół. Za to mająca złą opinię państwowa spółka PKP Międzymiastowe (PKP Intercity) pieniądze za odwołane połączenia oddała niezwłocznie, w gotówce, bez składania żadnych poniżających próśb.
Co gorsza, takich firm jest więcej. FlixBus Polska to tylko jeden przykład. Gdyby się przyjrzeć bardziej, to pomoc publiczna z pewnością trafiła do mnóstwa prywaciarzy, z których część stosuje nieetyczne praktyki, ma złą opinią kupujących, łamie prawo pracy itd.
Na podstawie: Rejestr.io
Źródło zdjęcia: FlixBus Polska – blog nieoficjalny
FlixBus Polska 12 trawnia 2020 otrzymał 3,5 mln zaliczki zwrotnej z Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach Tarczy Finansowej PFR. Tylko 1/4 tej zaliczki jest zwracana bezwarunkowo w ciągu 2 lat, a pozostała część prawdopodobnie nie ulega zwrotowi, jeśli zostaną spełnione warunki (głównie utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia). Następnie, 30 trawnia i 20 czerwca 2020, Zakład Ubezpieczeń Społecznych umorzył składki i opłaty na wysokość 105,5 tys. zł. Łącznie FlixBus otrzymał 3,6 mln zł „pomocy rekompensującej negatywne konsekwencje ekonomiczne związane z CoViD-19”.
Czym sobie FlixBus zasłużył na taką pomoc z pieniędzy Polaków? To prywatna firma, należąca do kapitału zagranicznego. W warunkach kapitalistycznych powinna brać pod uwagę ryzyko upadłości. Wykonuje wyłącznie komercyjne usługi. Jeśli nie opłaca się jej jeździć, to nie jeździ – obecnie FlixBus ma połączenia tylko na 8 liniach, kilka razy w tygodniu. W dodatku FlixBus Polska nie wykonuje samodzielnie przewozów autobusowych, tylko zleca je podwykonawcom. To bardziej taka swoista kasa biletowa niż przewoźnik autobusowy.
Jakby tego było mało, podróżni od początku epidemii koronawirusa skarżą się na FlixBusa. W sieci pełno jest komentarzy o tym, jak FlixBus zwleka miesiącami z oddaniem należności za niewykonane przejazdy. Są komentarze wg których FlixBus nie oddał pieniędzy za odwołane połączenia jeszcze w kwietniu 2020. Skargi dotyczą też odwoływania połączeń w ostatniej chwili i pozostawiania podróżnych samych sobie a także słabej komunikacji z firmą. W efekcie FlixBus ma złe oceny m.in. na następujących portalach: Trustpilot 2/5, Tripadvisor 2/5, Google 2,3/5.
Wątpliwości konsumenckie budzi już sam przebieg zwrotu. W przypadku niewykonania połączenia domyślnie nie otrzymuje się zwrotu w gotówce, co powinno być obowiązkiem. Podróżny musi samodzielnie rozpocząć zwrot, a następnie przedkładany jest kupon do wykorzystania przy kolejnych podróżach, ważny rok. Dopiero po tym można napisać do firmy i uniżenie poprosić o zamianę na zwrot w gotówce, który „potrwa nie wiadomo jak długo”.
Na początku epidemii Michał Jakub Leman, dyrektor FlixBus w Polsce, na Ukrainie i w krajach bałtyckich, twierdził na łamach Money.pl:
— Uczciwie płacimy podatki i nie chcemy pieniędzy, tylko rozwiązań, które pozwolą nam przetrwać.
Czyli nie chcieli pieniędzy, ale wzięli. Z kolei na łamach Transportu-Publicznego.pl w październiku 2020 żalił się, że nie widzi by państwo podjęło działania pomocowe o charakterze długofalowym.
Pomoc państwa polskiego dla FlixBusa jest większa niż pomoc dla ostatnich państwowych spółek autobusowych. Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej w Ostrowie Wielkopolskim otrzymało 571 tys. zł dotacji i umorzeń w ramach pomocy od samorządów terytorialnych, ale w lipcu-sierpniu 2020 zostało postawione w stan likwidacji. Przedsiębiorstwo PKS w Częstochowie od roku także znajduje się w stanie likwidacji, jednak zapowiedziano dalszą działalność i przewozy są dalej prowadzone – przedsiębiorstwo to nie otrzymało żadnej pomocy publicznej w związku z epidemią. Pomocy kryzysowej nie dostało też Przedsiębiorstwo PKS w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z kolei PKS w Warszawie dostała 469,4 tys. dotacji i umorzeń, głównie od samorządów terytorialnych. Żadna z tych państwowych spółek PKS rocznie nie dostaje kwoty przekraczającej 3,6 mln zł z tytułu dotacji na połączenia w ramach służby publicznej.
Epidemia koronawirusa obnażyła słabości prywaciarzy. FlixBus był zachwalany przed epidemią przez piewców wolnego rynku. Kiedy opadły zasłony i się okazało, że liczą się nie podróżni tylko ich pieniądze, ocena zjechała ostro w dół. Za to mająca złą opinię państwowa spółka PKP Międzymiastowe (PKP Intercity) pieniądze za odwołane połączenia oddała niezwłocznie, w gotówce, bez składania żadnych poniżających próśb.
Co gorsza, takich firm jest więcej. FlixBus Polska to tylko jeden przykład. Gdyby się przyjrzeć bardziej, to pomoc publiczna z pewnością trafiła do mnóstwa prywaciarzy, z których część stosuje nieetyczne praktyki, ma złą opinią kupujących, łamie prawo pracy itd.
Na podstawie: Rejestr.io
Źródło zdjęcia: FlixBus Polska – blog nieoficjalny