Kolędy robotnicze to jedyne sensowne kolędy. Poniżej przedstawiamy pieśni wyzwoleńcze, robotnicze, rewolucyjne i postępowe na melodię kolęd. Są to w całości świeckie utwory, w sam raz do wykonywania w okresie wypoczynku podczas Gwiazdki – Święta Godnego, która także powinna być świeckie.
Źródło: [1.]
Komuna się rodzi, walka znów wybucha,
Burżuj jęk zawodzi, lud chwyta otucha,
Robotnicy się radują, pieśń zwycięstwa wyśpiewują,
Sława! Sława! Sława! Rewolucja żyje!
Gdy się socjalzdrajcy o tym dowiedzieli,
Wnet do Belwederu z krzykiem polecieli:
— Gwałtu! Rety! Naczelniku!
Komuniści w pełnym szyku.
Biada! Biada! Biada! Rewolucja żyje!
Zbladł komendant Józef, naradę, zwołuje,
Dygocą ze strachu belwederskie szuje:
Wojtek, Arciszewski, Pużak,
Moraczewski, główny służak.
Zgroza! Zgroza! Zgroza! Rewolucja żyje!
Uradzili wreszcie razem z burżujami
Pobudować gmachy z dużymi kratami,
Komunistów wsadzić, zdusić,
By nie mogli ludu kusić.
Gloria! Gloria! Gloria! Kapitał niech żyje!
Nie pomogą kraty ani defensywy,
Lud z korzeniem wyrwie chwasty i pokrzywy.
Republikę swą zbuduje.
I przepędzi was, burżuje.
Chwała! Chwała! Chwała! Rewolucja żyje!
A dla zdrajców hańba i wzgarda w podzięce,
Dosyć we krwi myli piłatowe ręce.
Słońca nowy blask ze wschodu,
Lud się budzi do pochodu.
Sława! Sława! Sława! Rewolucja żyje!
Źródło: [1.]
Kto służy ludowi, tego dzisiaj łowi
Swoimi wyżłami szpicel z żandarmami,
Lecz ich podłe plemię będzie gryzło ziemię.
Hej, kolęda, kolęda.
Polska jest dziś rajem dla panów magnatów,
Głodny chłop, robotnik karmi tych psubratów,
Sam jak w piekle żyje, po więzieniach gnije.
Hej, kolęda, kolęda.
Rządowi polskiemu już więzień brakuje,
Robotników, chłopów tak do nich pakuje.
Stary burżuj hula, chłop idzie do ula.
Hej, kolęda, kolęda.
Panowie już nieraz Polskę przehulali,
Za dary, godności – carom zaprzedali,
Dziś również hulają i Polskę sprzedają.
Hej, kolęda, kolęda.
Od trutni burżujów trzeba Polskę bronić,
Szlachtę i magnatów czym prędzej przegonić.
Zbudować ją nową: Wolną i Ludową!
Hej, kolęda, kolęda.
Źródło: [1.]
Posłuchajcie, ludkowie,
Co wam dziadek opowie:
Niechaj wiedzą w całym mieście,
Za co siedzi się w hareszcie,
W celi komunistycznej.
Siedzą starzy i młodzi,
I z Warszawy, i z Łodzi,
I z Pabianic, Tomaszowa,
I ze Zgierza, Ozorkowa
I z samego Łowicza.
Siedzą cieśle, ślusarze,
Szewcy, krawcy, piekarze
I wstyd wspomnieć, boże święty,
Siedzą też inteligenty –
Ta zakała ludzkości.
Wszystkich ich po kolei,
Nikiej jakich złodziei,
Powsadzali tu i siedzą,
Ale za co, to nie wiedzą –
Chyba za politykę.
Polityka rzecz zdrożna,
W nią się bawić nie można,
Bo kto w Polsce politykiem,
Ten bolszewik jest pewnikiem,
Matko Boska, straszna rzecz!
Takiego malkontenta,
Nim się sam opamięta,
Schwycą hycle, te psubraty,
I wpakują go za kraty –
Winien czy też nie winien.
Siedzi kilka miesięcy,
A czasem to i więcej.
Na sądzie ośmiogodzinnym
Sąd orzeknie, żeś niewinny –
I na wolność cię puszczą.
Ledwo taka niecnota
Przejdzie więzienne wrota
I już krzyczy niby wariat:
„Niechaj żyje proletariat” –
I znów wraca za kraty.
Źródło: [1.]
Wśród nocnej ciszy na Częstochowiance
Wpadł chór „aniołów” w hełmach i masce,
Inspektor na czele z gazem,
Kaliniewicz z komisarzem jako pasterze.
Najstarszy pasterz wicestarosta
Rzekł do „aniołów”: „Właźcie za krosna,
Budźcie owce i barany,
Wypędzajcie poza bramy lud zbuntowany.”
Więc „aniołowie” rozkaz spełnili:
Pałki gumowe wnet w ruch puścili,
Nie zważali, łeb czy plecy,
Czy tam która owca beczy: gumą budzili.
Latały w kłusa owce zbudzone,
Każda się w inną miotała stronę,
Nawet same nie wiedziały,
Że siniaki będą miały, biedne owieczki.
Już wzeszła gwiazda w Rosji, na wschodzie.
Wzywa cię do walki, biedny narodzie:
Zrzuć pijawki ze swych barów,
Bij bogaczy, panów, katów – komuna każe.
Źródło: [1.]
W Czerwonym Zagłębiu (2 razy)
Wesoła nowina,
Że w całej Polsce (2 razy)
Komuna się wszczyna.
Górnicy grają, hutnicy śpiewają,
Burżuje klękają – klechy uciekają.
Cuda! Cuda! Ogłaszają.
Aż sam Piłsudski (2 razy)
Strasznej nabrał trwogi,
Biegnie wnet do sejmu, (2 razy)
Złamać może nogi.
Górnicy grają… itd.
Przyleciał do sejmu, (2 razy)
Woła Składkowskiego:
Panie Składkowski, (2 razy)
Co to jest takiego?
Że górnicy grają… itd.
Źródło: [2.], [4.]
Bracia, gnębieni przez możnych zgraję!
Oto wolności czas nam nastaje,
Zakrzyknijmy z całej ziemi:
Precz z panami, precz z podłemi
Co nas ciemiężą.
Bracia, niewdzięczną zajęci pracą! –
Krwią, łzami, potem ci się bogacą,
Co w szczęściu żyją bez trudu,
Nie bacząc na nędzę ludu,
Na krwawe męki!
Biedak na progu łaski uprasza,
Psami go szczują. To dola nasza.
Przy ich ucztach mrzemy z głodu,
Tracimy siły narodu
Coraz nam gorzej!
Braknie odzieży, mieszkania, chleba.
Los nasz nieszczęsny poprawić trzeba.
Kres mękom! Zwycięstwo z nami!
Precz z podłymi tyranami! –
Wraz zakrzykniemy!
Hej z jasną gwiazdą, co z nieba wschodzi,
Niech się wesołość w sercach narodzi.
Nie będzie nędzy na ziemi,
Jeżeli siły wspólnemi
Zgnieciem bogaczy!
Gdy się nasz smutek radością stanie,
Ścichnie jęk ojców i matek łkanie,
Zrzucimy jarzmiące pęta.
Niech zginie rzesza przeklęta
Naszych ciemięzców!
Tyran nas nigdy w walce nie zmoże!
Stworzym na ziemi Królestwo Boże,
Skwitnie kwiat świętej miłości,
Węzeł zgody i równości
Połączy światy!
Źródło: [3.]
Hej, z jasną gwiazdą, co z nieba wschodzi,
Czerwony sztandar niech nas prowadzi,
By świadomie i w jedności
Do dostatku i wolności
Torować drogę!
Tylko klasowa walka pozwoli
Wyjść nam z odwiecznej naszej niedoli
I na karku smoka tego,
Który ssie krew bezbronnego,
Postawić nogę!
Trud nas nie zbawi, bo naszą pracą
Dziś się panowie tylko bogacą,
Grabiąc z niej przeróżne renty,
Zyski, podatki, procenty
Do swych kieszeni!
Cicha pokora wobec katuszy
Naszych kajdanów także nie skruszy,
A za pobożne westchnienia
Bóg nam twardego kamienia
W chleb nie przemieni!
Więc zamiast wszystko znosić w pokorze,
Cierpliwie czekać na cuda boże,
Hardo podnieśmy swe głowy,
Rwijmy wspólne swe okowy
Wspólnemi siły!
Gnębić się dłużej nie pozwalajmy,
Gromady trutniów dzielnie zwalczajmy,
Z nimi bowiem zginie nędza,
Co nas przedwcześnie zapędza
Na dno mogiły!
Lecz nadewszystko walczmy z caratem,
Bo car jest naszym największym katem,
Wyzyskiwaczy popiera,
Nas morduje i obdziera,
Trzyma w ciemnocie!
Gdy runie władza cara despoty,
Szybko wybrniemy z nędzy, ciemnoty
I na gruzach nieprawości
Wzniesiemy ołtarz wolności
Prawdzie i cnocie!
Dalej więc, naprzód, śpieszmy się żwawo,
Czas już porzucić niewolę łzawą
I stworzyć porządek taki,
W którym by wszyscy biedaki
Żyli jak w raju!
Niech nas nie straszą żandarmskie szpony,
Zimne Sybiry i pawilony –
Jak więzienie i wygnanie
Cięższe powolne konanie
W rodzinnym kraju!
Źródło: [3.]
W żłobie leży, któż pobieży
Kolędować małemu?
Biedne dziatki, polskiej matki
Biec nie mogą ku niemu.
W Sybir gnane, okowane,
Uwięzione, umęczone,
Na tę gwiazdkę latosią.
Z Litwy sroga kara wroga
Polskich braci wygania,
A na Rusi wróg tych dusi,
Co chcą z nami zjednania.
Ciężki ucisk, srogie męki,
Wypędzonych braci jęki
Za swemi rodzinami.
Rząd w Galicji, swej policji
Każe wtrącać w więzienia
Robotników, rzemieślników
Za wyraz ich sumienia.
Prześladują i marnują
Naszych braci, co pracują
Na owych darmozjadów.
A na Śląsku, brak tam kąsku
Chleba dla robotnika.
Śledź i perki, zamiast szperki,
Są żywnością górnika.
Ciężka praca, mała płaca,
Głód i nędza życie skraca
Naszym dzielnym rodakom.
Z nędzy, z głodu, do wychodu
W obce kraje zmuszeni,
Szukać pracy, jak żebracy,
Bez szelążka w kieszeni.
Sprzedają się: za co? – za to:
Pan zatrudnia ich przez lato,
Lecz na zimę wyrzuca.
O! Wy pany! Wy gałgany!
Wstyd i hańba dla was żyć!
Wy potwory! Wy upiory!
Niedługo już wam krew pić!
Socjalizm bez oręży,
Swą nauką was zwycięży,
Wyswobodzi cały lud.
Źródło: [3.], [5.]
Wesoły nam czas nastaje:
Prawda jasne światło daje,
Walka z fałsze mnie ustaje!
Alleluja! Alleluja!
Lud niewolą ujarzmiony,
Przez bogaczy wycieńczony
Będzie z cierpień wyzwolony i t. d.
Nędzarz dozna lepszej doli,
Wyzyskać się nie pozwoli,
Wyzuje się z pęt niewoli i t. d.
Jedno hasło wiąże dłonie,
Wspólny zapał gore w łonie,
Wspólny płomień w sercach płonie i t. d.
Śmiało stawmy swe żądania,
Róbmy zmowy i zebrania,
Bóg nam tego nie zabrania! i t. d.
Lud roboczy przy warsztacie,
I chłop z głodu mrący w chacie,
Dziś przypomną o swej stracie! i t. d.
Bracia jednej matki ziemi
Sobie sami raj stworzymy
Wrogów naszych wraz zgnieciemy i t. d.
Znikną zdziercy i próżniacy,
Zbratają się wszystkie ludy,
Runą pałace obłudy i. t. d.
Praca dziś rozumu uczy,
Praca brzuchy trutniów tuczy,
Praca teraz groźnie mruczy i t. d.
Dosyć już lez, krwi i potu,
Zazna tyran też kłopotu,
Lud porywa się do lotu i t. d.
Księża nasi i biskupi
Zawsze mówią, żeśmy głupi,
Jak kto może, tak nas łupi i t. d.
Oj wy wilcy w owczych skórach,
My mieszkamy w nędznych dziurach,
Wy w pałacach i purpurach i t. d.
Pod Chrysta się kryją tarczą,
Prawdą czystą wciąż frymarczą,
A z kazalnic na nas warczą i t. d.
Myśmy silni, gdyśmy zgodni
Dzieci pracy nieodrodni
Walczmy przeciw świata zbrodni! i. t. d.
Wspólne dzieło poczynamy,
Więc pokonać się nie damy,
Bo już siłę naszą znamy! Alleluja! Alleluja!
Źródła:
Czytaj również: Zamiast Bożego Narodzenia
Walka znów wybucha
Więźniowie zbiorowo, więzienie w Będzinie, grudzień 1921 rokuŹródło: [1.]
Komuna się rodzi, walka znów wybucha,
Burżuj jęk zawodzi, lud chwyta otucha,
Robotnicy się radują, pieśń zwycięstwa wyśpiewują,
Sława! Sława! Sława! Rewolucja żyje!
Gdy się socjalzdrajcy o tym dowiedzieli,
Wnet do Belwederu z krzykiem polecieli:
— Gwałtu! Rety! Naczelniku!
Komuniści w pełnym szyku.
Biada! Biada! Biada! Rewolucja żyje!
Zbladł komendant Józef, naradę, zwołuje,
Dygocą ze strachu belwederskie szuje:
Wojtek, Arciszewski, Pużak,
Moraczewski, główny służak.
Zgroza! Zgroza! Zgroza! Rewolucja żyje!
Uradzili wreszcie razem z burżujami
Pobudować gmachy z dużymi kratami,
Komunistów wsadzić, zdusić,
By nie mogli ludu kusić.
Gloria! Gloria! Gloria! Kapitał niech żyje!
Nie pomogą kraty ani defensywy,
Lud z korzeniem wyrwie chwasty i pokrzywy.
Republikę swą zbuduje.
I przepędzi was, burżuje.
Chwała! Chwała! Chwała! Rewolucja żyje!
A dla zdrajców hańba i wzgarda w podzięce,
Dosyć we krwi myli piłatowe ręce.
Słońca nowy blask ze wschodu,
Lud się budzi do pochodu.
Sława! Sława! Sława! Rewolucja żyje!
Kolęda
Twórca nieznany, lata 1922-1923Źródło: [1.]
Kto służy ludowi, tego dzisiaj łowi
Swoimi wyżłami szpicel z żandarmami,
Lecz ich podłe plemię będzie gryzło ziemię.
Hej, kolęda, kolęda.
Polska jest dziś rajem dla panów magnatów,
Głodny chłop, robotnik karmi tych psubratów,
Sam jak w piekle żyje, po więzieniach gnije.
Hej, kolęda, kolęda.
Rządowi polskiemu już więzień brakuje,
Robotników, chłopów tak do nich pakuje.
Stary burżuj hula, chłop idzie do ula.
Hej, kolęda, kolęda.
Panowie już nieraz Polskę przehulali,
Za dary, godności – carom zaprzedali,
Dziś również hulają i Polskę sprzedają.
Hej, kolęda, kolęda.
Od trutni burżujów trzeba Polskę bronić,
Szlachtę i magnatów czym prędzej przegonić.
Zbudować ją nową: Wolną i Ludową!
Hej, kolęda, kolęda.
Kolęda dziadowska
Twórca nieznany, lata 1924-1925Źródło: [1.]
Posłuchajcie, ludkowie,
Co wam dziadek opowie:
Niechaj wiedzą w całym mieście,
Za co siedzi się w hareszcie,
W celi komunistycznej.
Siedzą starzy i młodzi,
I z Warszawy, i z Łodzi,
I z Pabianic, Tomaszowa,
I ze Zgierza, Ozorkowa
I z samego Łowicza.
Siedzą cieśle, ślusarze,
Szewcy, krawcy, piekarze
I wstyd wspomnieć, boże święty,
Siedzą też inteligenty –
Ta zakała ludzkości.
Wszystkich ich po kolei,
Nikiej jakich złodziei,
Powsadzali tu i siedzą,
Ale za co, to nie wiedzą –
Chyba za politykę.
Polityka rzecz zdrożna,
W nią się bawić nie można,
Bo kto w Polsce politykiem,
Ten bolszewik jest pewnikiem,
Matko Boska, straszna rzecz!
Takiego malkontenta,
Nim się sam opamięta,
Schwycą hycle, te psubraty,
I wpakują go za kraty –
Winien czy też nie winien.
Siedzi kilka miesięcy,
A czasem to i więcej.
Na sądzie ośmiogodzinnym
Sąd orzeknie, żeś niewinny –
I na wolność cię puszczą.
Ledwo taka niecnota
Przejdzie więzienne wrota
I już krzyczy niby wariat:
„Niechaj żyje proletariat” –
I znów wraca za kraty.
Wśród nocnej ciszy
Fabryka włókiennicza „Częstochowianka” w Częstochowie, w związku ze strajkiem w 1936 rokuŹródło: [1.]
Wśród nocnej ciszy na Częstochowiance
Wpadł chór „aniołów” w hełmach i masce,
Inspektor na czele z gazem,
Kaliniewicz z komisarzem jako pasterze.
Najstarszy pasterz wicestarosta
Rzekł do „aniołów”: „Właźcie za krosna,
Budźcie owce i barany,
Wypędzajcie poza bramy lud zbuntowany.”
Więc „aniołowie” rozkaz spełnili:
Pałki gumowe wnet w ruch puścili,
Nie zważali, łeb czy plecy,
Czy tam która owca beczy: gumą budzili.
Latały w kłusa owce zbudzone,
Każda się w inną miotała stronę,
Nawet same nie wiedziały,
Że siniaki będą miały, biedne owieczki.
Już wzeszła gwiazda w Rosji, na wschodzie.
Wzywa cię do walki, biedny narodzie:
Zrzuć pijawki ze swych barów,
Bij bogaczy, panów, katów – komuna każe.
W Czerwonym Zagłębiu
Twórca nieznany, więzienie w Będzinie, 1927 rokŹródło: [1.]
W Czerwonym Zagłębiu (2 razy)
Wesoła nowina,
Że w całej Polsce (2 razy)
Komuna się wszczyna.
Górnicy grają, hutnicy śpiewają,
Burżuje klękają – klechy uciekają.
Cuda! Cuda! Ogłaszają.
Aż sam Piłsudski (2 razy)
Strasznej nabrał trwogi,
Biegnie wnet do sejmu, (2 razy)
Złamać może nogi.
Górnicy grają… itd.
Przyleciał do sejmu, (2 razy)
Woła Składkowskiego:
Panie Składkowski, (2 razy)
Co to jest takiego?
Że górnicy grają… itd.
Kolęda (Bracia, gnębieni przez możnych zgraję…)
Twórca nieznany, 1895 rokŹródło: [2.], [4.]
Bracia, gnębieni przez możnych zgraję!
Oto wolności czas nam nastaje,
Zakrzyknijmy z całej ziemi:
Precz z panami, precz z podłemi
Co nas ciemiężą.
Bracia, niewdzięczną zajęci pracą! –
Krwią, łzami, potem ci się bogacą,
Co w szczęściu żyją bez trudu,
Nie bacząc na nędzę ludu,
Na krwawe męki!
Biedak na progu łaski uprasza,
Psami go szczują. To dola nasza.
Przy ich ucztach mrzemy z głodu,
Tracimy siły narodu
Coraz nam gorzej!
Braknie odzieży, mieszkania, chleba.
Los nasz nieszczęsny poprawić trzeba.
Kres mękom! Zwycięstwo z nami!
Precz z podłymi tyranami! –
Wraz zakrzykniemy!
Hej z jasną gwiazdą, co z nieba wschodzi,
Niech się wesołość w sercach narodzi.
Nie będzie nędzy na ziemi,
Jeżeli siły wspólnemi
Zgnieciem bogaczy!
Gdy się nasz smutek radością stanie,
Ścichnie jęk ojców i matek łkanie,
Zrzucimy jarzmiące pęta.
Niech zginie rzesza przeklęta
Naszych ciemięzców!
Tyran nas nigdy w walce nie zmoże!
Stworzym na ziemi Królestwo Boże,
Skwitnie kwiat świętej miłości,
Węzeł zgody i równości
Połączy światy!
Kolęda robotnicza
Twórca nieznany, zabór pruski, przed 1897 rokiemŹródło: [3.]
Hej, z jasną gwiazdą, co z nieba wschodzi,
Czerwony sztandar niech nas prowadzi,
By świadomie i w jedności
Do dostatku i wolności
Torować drogę!
Tylko klasowa walka pozwoli
Wyjść nam z odwiecznej naszej niedoli
I na karku smoka tego,
Który ssie krew bezbronnego,
Postawić nogę!
Trud nas nie zbawi, bo naszą pracą
Dziś się panowie tylko bogacą,
Grabiąc z niej przeróżne renty,
Zyski, podatki, procenty
Do swych kieszeni!
Cicha pokora wobec katuszy
Naszych kajdanów także nie skruszy,
A za pobożne westchnienia
Bóg nam twardego kamienia
W chleb nie przemieni!
Więc zamiast wszystko znosić w pokorze,
Cierpliwie czekać na cuda boże,
Hardo podnieśmy swe głowy,
Rwijmy wspólne swe okowy
Wspólnemi siły!
Gnębić się dłużej nie pozwalajmy,
Gromady trutniów dzielnie zwalczajmy,
Z nimi bowiem zginie nędza,
Co nas przedwcześnie zapędza
Na dno mogiły!
Lecz nadewszystko walczmy z caratem,
Bo car jest naszym największym katem,
Wyzyskiwaczy popiera,
Nas morduje i obdziera,
Trzyma w ciemnocie!
Gdy runie władza cara despoty,
Szybko wybrniemy z nędzy, ciemnoty
I na gruzach nieprawości
Wzniesiemy ołtarz wolności
Prawdzie i cnocie!
Dalej więc, naprzód, śpieszmy się żwawo,
Czas już porzucić niewolę łzawą
I stworzyć porządek taki,
W którym by wszyscy biedaki
Żyli jak w raju!
Niech nas nie straszą żandarmskie szpony,
Zimne Sybiry i pawilony –
Jak więzienie i wygnanie
Cięższe powolne konanie
W rodzinnym kraju!
Kolęda
Twórca nieznany, zabór pruski, przed 1897 rokiemŹródło: [3.]
W żłobie leży, któż pobieży
Kolędować małemu?
Biedne dziatki, polskiej matki
Biec nie mogą ku niemu.
W Sybir gnane, okowane,
Uwięzione, umęczone,
Na tę gwiazdkę latosią.
Z Litwy sroga kara wroga
Polskich braci wygania,
A na Rusi wróg tych dusi,
Co chcą z nami zjednania.
Ciężki ucisk, srogie męki,
Wypędzonych braci jęki
Za swemi rodzinami.
Rząd w Galicji, swej policji
Każe wtrącać w więzienia
Robotników, rzemieślników
Za wyraz ich sumienia.
Prześladują i marnują
Naszych braci, co pracują
Na owych darmozjadów.
A na Śląsku, brak tam kąsku
Chleba dla robotnika.
Śledź i perki, zamiast szperki,
Są żywnością górnika.
Ciężka praca, mała płaca,
Głód i nędza życie skraca
Naszym dzielnym rodakom.
Z nędzy, z głodu, do wychodu
W obce kraje zmuszeni,
Szukać pracy, jak żebracy,
Bez szelążka w kieszeni.
Sprzedają się: za co? – za to:
Pan zatrudnia ich przez lato,
Lecz na zimę wyrzuca.
O! Wy pany! Wy gałgany!
Wstyd i hańba dla was żyć!
Wy potwory! Wy upiory!
Niedługo już wam krew pić!
Socjalizm bez oręży,
Swą nauką was zwycięży,
Wyswobodzi cały lud.
Alleluja! (robotnicze)
„Robotnik Socjalista”, zabór pruski, 1893 rokŹródło: [3.], [5.]
Wesoły nam czas nastaje:
Prawda jasne światło daje,
Walka z fałsze mnie ustaje!
Alleluja! Alleluja!
Lud niewolą ujarzmiony,
Przez bogaczy wycieńczony
Będzie z cierpień wyzwolony i t. d.
Nędzarz dozna lepszej doli,
Wyzyskać się nie pozwoli,
Wyzuje się z pęt niewoli i t. d.
Jedno hasło wiąże dłonie,
Wspólny zapał gore w łonie,
Wspólny płomień w sercach płonie i t. d.
Śmiało stawmy swe żądania,
Róbmy zmowy i zebrania,
Bóg nam tego nie zabrania! i t. d.
Lud roboczy przy warsztacie,
I chłop z głodu mrący w chacie,
Dziś przypomną o swej stracie! i t. d.
Bracia jednej matki ziemi
Sobie sami raj stworzymy
Wrogów naszych wraz zgnieciemy i t. d.
Znikną zdziercy i próżniacy,
Zbratają się wszystkie ludy,
Runą pałace obłudy i. t. d.
Praca dziś rozumu uczy,
Praca brzuchy trutniów tuczy,
Praca teraz groźnie mruczy i t. d.
Dosyć już lez, krwi i potu,
Zazna tyran też kłopotu,
Lud porywa się do lotu i t. d.
Księża nasi i biskupi
Zawsze mówią, żeśmy głupi,
Jak kto może, tak nas łupi i t. d.
Oj wy wilcy w owczych skórach,
My mieszkamy w nędznych dziurach,
Wy w pałacach i purpurach i t. d.
Pod Chrysta się kryją tarczą,
Prawdą czystą wciąż frymarczą,
A z kazalnic na nas warczą i t. d.
Myśmy silni, gdyśmy zgodni
Dzieci pracy nieodrodni
Walczmy przeciw świata zbrodni! i. t. d.
Wspólne dzieło poczynamy,
Więc pokonać się nie damy,
Bo już siłę naszą znamy! Alleluja! Alleluja!
Źródła:
- „Polskie pieśni rewolucyjne z lat 1918-1939”, Wydział Historii Partii Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, „Książka i Wiedzia”, Warszawa 1950, str. 131-142.
- Stefan Klonowski (red.), „Polska poezja rewolucyjna 1878-1945”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1977, str. 130-146.
- „Pieśni i poezje dla ludu roboczego wydane na pamiątkę 1 maja 1897”, Polska Partia Socjalistyczna pod zaborem pruskim, Berlin 1897, str. 16-21, [dostęp tutaj].
- „Robotnik”, jednodniówka, 1895, str. 35.
- „Gazeta Robotnicza”, nr 13., rok III, 1 kwietnia 1987, Berlin, str. 1, [dostęp tutaj].
Czytaj również: Zamiast Bożego Narodzenia