15 grudnia 2020 w centrum Amazona w Bielanach Wrocławskich odbył się protest przeciwko niskiej płacy. Protestujący domagali się wypłaty większej premii świątecznej oraz zaprzestania traktowania pracowników jako taniej siły roboczej. Do protestów odniósł się Tymoteusz Kochan, działacz liberalnej lewicy, który stwierdził… że takie protesty są jałowe i nie mają sensu.
Zgromadzenie w Bielanach Wrocławskich zdołało skutecznie utrudnić działanie centrum Amazona. Od godziny 6 do 10 zablokowano obydwa dojazdy do magazynu nr 2. Szybko urosła kolejka samochodów ciężarowych na drogach dojazdowych, która później wydłużyła się na pobliską drogę szybkiego ruchu. Spowodowało to istotne zakłócenia w działaniu magazynu. Część kierowców trąbieniem wyrażała solidarność z protestującymi. Protest odbył się w ramach akcji „Make Amazon Pay”, która jest międzynarodowym, skoordynowanym ciągiem wystąpień protestacyjnych na całym świecie. Organizatorem zgromadzenia w Bielanach Wrocławskich był Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”.
Protest został wywołany przez brak podwyżek w tym roku oraz rekordowo niską premię świąteczną w tym roku. Domagano się, by premia zamiast 600 zł wyniosła 2000 zł, stosownie do premii jaką otrzymują pracownicy na Europie Zachodniej. Zwracano uwagę, że polscy pracownicy są traktowani jako tania siła robocza, podczas gdy właściciel Amazona, Dżef Preston Tedowicz Bezos, w ostatnim czasie bardzo zwiększył swój majątek najbogatsza osoba świata.
Do protestów odniósł się Tymoteusz Jakub Jerzewicz Kochan, działacz liberalnej lewicy, co do którego niektórzy mogą mieć złudzenia o antykapitalizmie (bywa np. zapraszany do Radia Antykapitalistycznego). W swoim wpisie na Twarzoksiążce stwierdził on: „Walka o partykularne interesy, np. wyższą premię świąteczną ma sens jeśli zakładamy, że niska płaca to jedyny problem takiego organizmu”. Uzasadnił to tym, że za protestami nie szło głębsze przesłanie dotyczące niszczenia środowiska przez Amazon czy ogromnych nierówności pomiędzy właścicielem Amazona a umierającymi z głodu. Dopytywany, czy popiera ten protest, odpowiedział: „[…] sympatyzuję z pracownikami, ale protesty uważam za nieprzygotowane i dość jałowe”. Cały wpis: czytaj tutaj.
Tym samym Tymoteusz Kochan podważył sens jakiejkolwiek walki o polepszenie warunków robotników w kapitalizmie. Obecnie nie ma warunków do obalenia kapitalizmu i całościowego wyzwolenia społeczeństwa, ale to nie oznacza braku sensu walki o cząstkowe zdobycze polepszające byt tu i teraz. Premia dla przepracowanych robotników niewątpliwie poprawiłaby sytuację wyzyskiwanych. Bynajmniej nie musi to oznaczać zaniechania walki o dalsze osiągnięcia i przeciwko kapitalizmowi.
Tymoteusz Kochan zaliczył więc kolejny reakcyjny odjazd. Warto przypomnieć, że w wyborach prezydenckich 2020 wezwał do głosowania na Rafała Kazimierza Andrzejewicza Trzaskowskiego z Platformy Obywatelskiej, a wcześniej ubiegał się na posła z list nibylewicowego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Zgromadzenie w Bielanach Wrocławskich zdołało skutecznie utrudnić działanie centrum Amazona. Od godziny 6 do 10 zablokowano obydwa dojazdy do magazynu nr 2. Szybko urosła kolejka samochodów ciężarowych na drogach dojazdowych, która później wydłużyła się na pobliską drogę szybkiego ruchu. Spowodowało to istotne zakłócenia w działaniu magazynu. Część kierowców trąbieniem wyrażała solidarność z protestującymi. Protest odbył się w ramach akcji „Make Amazon Pay”, która jest międzynarodowym, skoordynowanym ciągiem wystąpień protestacyjnych na całym świecie. Organizatorem zgromadzenia w Bielanach Wrocławskich był Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”.
Protest został wywołany przez brak podwyżek w tym roku oraz rekordowo niską premię świąteczną w tym roku. Domagano się, by premia zamiast 600 zł wyniosła 2000 zł, stosownie do premii jaką otrzymują pracownicy na Europie Zachodniej. Zwracano uwagę, że polscy pracownicy są traktowani jako tania siła robocza, podczas gdy właściciel Amazona, Dżef Preston Tedowicz Bezos, w ostatnim czasie bardzo zwiększył swój majątek najbogatsza osoba świata.
Do protestów odniósł się Tymoteusz Jakub Jerzewicz Kochan, działacz liberalnej lewicy, co do którego niektórzy mogą mieć złudzenia o antykapitalizmie (bywa np. zapraszany do Radia Antykapitalistycznego). W swoim wpisie na Twarzoksiążce stwierdził on: „Walka o partykularne interesy, np. wyższą premię świąteczną ma sens jeśli zakładamy, że niska płaca to jedyny problem takiego organizmu”. Uzasadnił to tym, że za protestami nie szło głębsze przesłanie dotyczące niszczenia środowiska przez Amazon czy ogromnych nierówności pomiędzy właścicielem Amazona a umierającymi z głodu. Dopytywany, czy popiera ten protest, odpowiedział: „[…] sympatyzuję z pracownikami, ale protesty uważam za nieprzygotowane i dość jałowe”. Cały wpis: czytaj tutaj.
Tym samym Tymoteusz Kochan podważył sens jakiejkolwiek walki o polepszenie warunków robotników w kapitalizmie. Obecnie nie ma warunków do obalenia kapitalizmu i całościowego wyzwolenia społeczeństwa, ale to nie oznacza braku sensu walki o cząstkowe zdobycze polepszające byt tu i teraz. Premia dla przepracowanych robotników niewątpliwie poprawiłaby sytuację wyzyskiwanych. Bynajmniej nie musi to oznaczać zaniechania walki o dalsze osiągnięcia i przeciwko kapitalizmowi.
Tymoteusz Kochan zaliczył więc kolejny reakcyjny odjazd. Warto przypomnieć, że w wyborach prezydenckich 2020 wezwał do głosowania na Rafała Kazimierza Andrzejewicza Trzaskowskiego z Platformy Obywatelskiej, a wcześniej ubiegał się na posła z list nibylewicowego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.