Wynalezienie i dopuszczenie szczepionki przeciwko chorobie koronawirusowej CoViD-19 w zasadzie powinno kończyć epidemię w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Technologie wytwarzania szczepionki udostępniamy wszystkim chętnym krajom, które są w stanie ją wytwarzać. Kraje, które nie są w stanie wytwarzać szczepionki, otrzymują ją od krajów zdolnych wytwarzać nadwyżki. Wszędzie uruchamiamy szeroką akcję powszechnych szczepień. Tyle, cała sztuka. Kapitalizm do takich okoliczności nie dopuszcza.
15 stycznia 2021 w Polsce rozpoczęły się zapisy. Cała akcja szczepieniowa wyraźnie kuleje. Nie wiadomo do końca, czemu zapisy mają służyć. Podczas zapisu z istotnych danych podajemy numer PESEL i pocztowy numer adresowy. Nie ma możliwości określenia np. grupy zawodowej, uprawnionej do wcześniejszych szczepień. Jest wskazane, żeby zapisywali się „wszyscy” w wieku 18-69 lat. Wygląda więc na to, że całe te zapisywanie będzie służyć wyłącznie pomocniczo statystyce i jako przypominajka, kiedy już nadejdzie kolej biorąc pod uwagę wyłącznie wiek. Pojawiają się też pierwsze błędy organizacyjne, jak to w państwie z kartonu.
15 stycznia 2021 ruszyła też rejestracja na szczepienia osób w wieku od 80 lat. Ograniczenie do ledwie 30 dawek na punkt spowodowało, że w części punktów wyczerpały się daty szczepień aż do końca brzeźnia 2021. Nie wszyscy zdołali się zarejestrować. Niektóre punkty z własnego pomysłu zaczęły robić listy rezerwowe, bo system nie przyjmował kolejnych rejestracji. Szczepionek wyraźnie brakuje, a prędkość szczepień jest żenująca. Jeżeli jeszcze w kwietniu mają być szczepione osoby 80+, to co dopiero z innymi grupami wiekowymi i zawodowymi.
Tymczasem Pfizer ogłosił zmniejszenie dostaw. Tłumaczy to koniecznością przeskalowania wytwórni w Piurs w Belgii, w tym celu konieczne są remont, przerwy technologiczne i uzyskanie zgód od urzędów regulacyjnych. Brzmi to dość ogólnikowo i nie wiadomo na czym to ma dokładnie polegać. Co najważniejsze, nie wiadomo dlaczego Pfizer nie uprzedzał o tym wcześniej. Wiele krajów już miało przygotowane rozkłady dostaw i dopasowany do nich rozkład szczepień. Rząd Polski ledwie dwa dni wcześniej podał rozkład dostaw. Dostawy mają później wzrosnąć, ale przecież nie można postępować w ten sposób.
Ogłoszenie zmniejszenia dostaw też przebiegło dziwnie. Jako pierwsze powiadomiły o tym władze Norwegii, które powiadomiono że w następnym tygodniu po prostu następna dostawa będzie mniejsza o 17,7%. Po tej wiadomości przewodnicząca Komisji Europejskiej, Urszula Gertruda Ernestowna fon der Lajen zadzwoniła (!) do Pfizera i uzyskała wiadomość o zmniejszeniu dostaw w Europie na 3-4 tygodnie. W odpowiedzi na to Litwa, Łotwa, Estonia, Dania, Finlandia i Szwecja wyraziły swoje zaniepokojenie, bo wpłynie to istotnie na ustalony już plan szczepień. Rząd Polski ogłosił najpierw, że nie wie dokładnie o ile zmniejszą się dostawy. Później miało to być 40% mniej przy kolejnej dostawie (ostatecznie było to 50% mniej). Jeszcze później pojawiła się wiadomość, że Pfizer wróci do pierwotnego planu dostaw już po tygodniu ograniczeń, co jednak nie nastąpiło. Zarąbiście spójny przekaz wiadomości…
Jakby tego było mało, ograniczenia w dostawach zapowiedział kolejny wytwórca, Moderna. Jej pierwsza dostawa do Polski, przewidziana na 26 stycznia 2021, została opóźniona. Po Modernie kolejna AstraZeneka zapowiedziała, na kilka dni przed dopuszczeniem szczepionki przez Europejską Agencję Leków, że w pierwszym kwartale nie dostarczy tyle szczepionek ile było uzgodnione. To już wyraźnie wkurzyło urzędników Unii Europejskiej, którzy dopiero teraz zaczęli skłaniać się ku nadzorowi nad eksportem szczepionek poza Unię Europejską, do możliwych krajów które były w stanie zapłacić więcej koncernom (np. Japonia, Izrael) i ogólnie nad większym nadzorem nad koncernami. AstraZeneka bezczelnie stwierdziła, że umowa nie zobowiązuje jej do wytworzenia i dostarczenia, a jedynie do podjęcia „wszelkich starań”, co jeszcze bardziej zaostrzyło stosunki.
Mechanizm zakupu szczepionek za pośrednictwem Unii Europejskiej też nie wygląda przejrzyście. Widać wyraźnie, że szczepionek jest za mało. Komisja Europejska twierdzi, że jest to spowodowane ograniczonymi możliwościami wytwórni koncernów farmaceutycznych. Jeśli rzeczywiście tak jest, to nie wiadomo dlaczego jest zakaz dokupywania szczepionek przez poszczególne kraje Unii Europejskiej, a taką regułę wprowadzono. Pojawiły się nieoficjalne wiadomości, że część krajów jednak po cichu dokupiło więcej szczepionek. Całość w ogóle nie jest przejrzysta, przekazy są tu niespójne. To z kolei pozwala bez końca zwalać winy: rząd Polski na Unię Europejską, Unia Europejska na koncerny. Te ostatnie nie muszą nic robić, bo zadbały o zabezpieczenie przed odpowiedzialnością za wszystko.
Póki co nie wiadomo, kiedy dopuszczone będą szczepionki kolejnych wytwórców. Widać wyraźnie zmianę narracji wobec szczepionki rosyjskiej Sputnik V. Początkowo władze Unii Europejskiej pogroziły Węgrom, które jako jedyne w UE wyrażały sprawunek na samodzielne pozyskanie rosyjskiej szczepionki. Obecnie przekazy władz Unii Europejskiej są już bardziej przychylne, podobno ruszył pierwszy etap dopuszczenia. Węgry dopuściły Sputnika V na swój rynek i już KE nie wygrażała. Czyżby nastąpiło to pod wpływem okoliczności ukazujących, że oparcie wyłącznie na zachodnich koncernach, okazało się fiaskiem? Rosja sama boryka się z niską zdolnością wytwórczą, ale twórcy szczepionek od początku mówili, że produkcja szczepionki dla innych krajów będzie się odbywać w tych krajach, a więc będzie nawiązana większa współpraca niż tylko sprzedaż. Zamierzenie to się spełnia, bo produkcja rosyjskich szczepionek rusza w Wenezueli.
Jedyne, dopuszczone na tę chwilę w Unii Europejskiej szczepionki, czyli Pfizera i Moderny, nie mają podanego czasu ochrony. To dopiero jest przedmiotem badań. Niska prędkość szczepień w Europie jest tym bardziej niepokojąca. Może się okazać, że po roku ze szczepieniami trzeba ruszyć od nowa. Narodowy Program Szczepień może być programem stałym. Na tę chwilę jest możliwe, że w Polsce w ciągu roku nie zostaną zaszczepieni wszyscy chętni, a to oznacza że nie zdążymy uzyskać odporności zbiorowej i nie pożegnamy epidemii.
Wszystko to powoduje, że sprawa szczepień nie wygląda dobrze i przejrzyście już na podwórku europejskim. Za to wyraźnie widzimy, że kapitalizm nie potrafi szczepić. Nie widać też, tak uwielbianej przez socjaldemokrację, otoczki socjalnej Unii Europejskiej.
Wystarczy odrzucić kapitalistyczne metody, które wręcz betonują epidemię. Nikomu z przywódców nie przejdzie przez gardło, że powinniśmy inaczej i lepiej. Receptura i technologia szczepień powinny być udostępnione i wykorzystywane szerzej jako dobro wspólne. Szczególnie że wytwórcy szczepionek Sputnik V i Moderna już teraz umożliwiają pozyskanie technologii na wytwarzanie w innych krajach. Starogardzkie Zakłady Farmaceutyczne „PolFa” w Starogardzie Gdańskim są w stanie wytwarzać szczepionki przeciw CoViD-19 w całości i zaopatrywać Polskę przynajmniej częściowo, gdyby odpowiednio wcześniej były przygotowane. Z kolei Tarchomińskie Zakłady Farmaceutyczne „PolFa” w Warszawie są w stanie rozlewać szczepionkę, co też przyspieszyłoby dostarczanie, ale to ruszy dopiero w drugim półroczu 2021 roku. Poszczególne kraje Unii Europejskiej powinny mieć swobodę dopuszczenia u siebie kolejnych szczepionek i ich zakupu. Patenty powinny być zawieszane, zwłaszcza że szczepionki zostały w dużej mierze opracowane za państwowe pieniądze. Należy odrzucić rusofobię i dopuścić rosyjską szczepionkę, szczególnie że wydaje się pod wieloma względami lepsza od zachodnich. Podobnie dopuścić szczepionkę chińską. Na ukończeniu jest też szczepionka kubańska, z którą jest kłopot dopuszczenia przez… małą liczbę zachorowań na Kubie.
Mamy więc 5 działających szczepionek: rosyjski Sputnik V, amerykańską Pfizera, amerykańską Moderny, chińską Sinovaka, brytyjską AstraZeneki. Na ukończeniu są 3 kolejne szczepionki: kubańska Soberana, amerykańską Dżonsona i Dżonsona, niemieckigo KureWaka. Zaawansowane prace są we francuskim Sanofi, które opóźnione potrwają gdzieś do końca roku. Możliwe, że dojdą jeszcze szczepionki firm Nowawax i Walnewa. Gdybyśmy mieli służbę zdrowia na odpowiednim poziomie, to możliwe że mielibyśmy jeszcze dwie polskie szczepionki CoViDVax i kolejną. Przy takiej różnorodności, która jeszcze będzie się zwiększać, można bardziej dopasowywać wybór szczepionki do możliwości organizacyjnych akcji szczepieniowej. Można też by było bardziej dobierać szczepionki pod poszczególnych pacjentów, np. szczepionki Pfizera dla osób w wieku 16-18 lat, szczepionki AstraZeneki nie dla osób powyżej 60 lat, czy też pod kątem uczuleń na dane składniki.
Mamy opracowane i dopuszczone bezpieczne szczepionki, a mimo to końca epidemii nie widać.
15 stycznia 2021 w Polsce rozpoczęły się zapisy. Cała akcja szczepieniowa wyraźnie kuleje. Nie wiadomo do końca, czemu zapisy mają służyć. Podczas zapisu z istotnych danych podajemy numer PESEL i pocztowy numer adresowy. Nie ma możliwości określenia np. grupy zawodowej, uprawnionej do wcześniejszych szczepień. Jest wskazane, żeby zapisywali się „wszyscy” w wieku 18-69 lat. Wygląda więc na to, że całe te zapisywanie będzie służyć wyłącznie pomocniczo statystyce i jako przypominajka, kiedy już nadejdzie kolej biorąc pod uwagę wyłącznie wiek. Pojawiają się też pierwsze błędy organizacyjne, jak to w państwie z kartonu.
15 stycznia 2021 ruszyła też rejestracja na szczepienia osób w wieku od 80 lat. Ograniczenie do ledwie 30 dawek na punkt spowodowało, że w części punktów wyczerpały się daty szczepień aż do końca brzeźnia 2021. Nie wszyscy zdołali się zarejestrować. Niektóre punkty z własnego pomysłu zaczęły robić listy rezerwowe, bo system nie przyjmował kolejnych rejestracji. Szczepionek wyraźnie brakuje, a prędkość szczepień jest żenująca. Jeżeli jeszcze w kwietniu mają być szczepione osoby 80+, to co dopiero z innymi grupami wiekowymi i zawodowymi.
Tymczasem Pfizer ogłosił zmniejszenie dostaw. Tłumaczy to koniecznością przeskalowania wytwórni w Piurs w Belgii, w tym celu konieczne są remont, przerwy technologiczne i uzyskanie zgód od urzędów regulacyjnych. Brzmi to dość ogólnikowo i nie wiadomo na czym to ma dokładnie polegać. Co najważniejsze, nie wiadomo dlaczego Pfizer nie uprzedzał o tym wcześniej. Wiele krajów już miało przygotowane rozkłady dostaw i dopasowany do nich rozkład szczepień. Rząd Polski ledwie dwa dni wcześniej podał rozkład dostaw. Dostawy mają później wzrosnąć, ale przecież nie można postępować w ten sposób.
Ogłoszenie zmniejszenia dostaw też przebiegło dziwnie. Jako pierwsze powiadomiły o tym władze Norwegii, które powiadomiono że w następnym tygodniu po prostu następna dostawa będzie mniejsza o 17,7%. Po tej wiadomości przewodnicząca Komisji Europejskiej, Urszula Gertruda Ernestowna fon der Lajen zadzwoniła (!) do Pfizera i uzyskała wiadomość o zmniejszeniu dostaw w Europie na 3-4 tygodnie. W odpowiedzi na to Litwa, Łotwa, Estonia, Dania, Finlandia i Szwecja wyraziły swoje zaniepokojenie, bo wpłynie to istotnie na ustalony już plan szczepień. Rząd Polski ogłosił najpierw, że nie wie dokładnie o ile zmniejszą się dostawy. Później miało to być 40% mniej przy kolejnej dostawie (ostatecznie było to 50% mniej). Jeszcze później pojawiła się wiadomość, że Pfizer wróci do pierwotnego planu dostaw już po tygodniu ograniczeń, co jednak nie nastąpiło. Zarąbiście spójny przekaz wiadomości…
Jakby tego było mało, ograniczenia w dostawach zapowiedział kolejny wytwórca, Moderna. Jej pierwsza dostawa do Polski, przewidziana na 26 stycznia 2021, została opóźniona. Po Modernie kolejna AstraZeneka zapowiedziała, na kilka dni przed dopuszczeniem szczepionki przez Europejską Agencję Leków, że w pierwszym kwartale nie dostarczy tyle szczepionek ile było uzgodnione. To już wyraźnie wkurzyło urzędników Unii Europejskiej, którzy dopiero teraz zaczęli skłaniać się ku nadzorowi nad eksportem szczepionek poza Unię Europejską, do możliwych krajów które były w stanie zapłacić więcej koncernom (np. Japonia, Izrael) i ogólnie nad większym nadzorem nad koncernami. AstraZeneka bezczelnie stwierdziła, że umowa nie zobowiązuje jej do wytworzenia i dostarczenia, a jedynie do podjęcia „wszelkich starań”, co jeszcze bardziej zaostrzyło stosunki.
Mechanizm zakupu szczepionek za pośrednictwem Unii Europejskiej też nie wygląda przejrzyście. Widać wyraźnie, że szczepionek jest za mało. Komisja Europejska twierdzi, że jest to spowodowane ograniczonymi możliwościami wytwórni koncernów farmaceutycznych. Jeśli rzeczywiście tak jest, to nie wiadomo dlaczego jest zakaz dokupywania szczepionek przez poszczególne kraje Unii Europejskiej, a taką regułę wprowadzono. Pojawiły się nieoficjalne wiadomości, że część krajów jednak po cichu dokupiło więcej szczepionek. Całość w ogóle nie jest przejrzysta, przekazy są tu niespójne. To z kolei pozwala bez końca zwalać winy: rząd Polski na Unię Europejską, Unia Europejska na koncerny. Te ostatnie nie muszą nic robić, bo zadbały o zabezpieczenie przed odpowiedzialnością za wszystko.
Póki co nie wiadomo, kiedy dopuszczone będą szczepionki kolejnych wytwórców. Widać wyraźnie zmianę narracji wobec szczepionki rosyjskiej Sputnik V. Początkowo władze Unii Europejskiej pogroziły Węgrom, które jako jedyne w UE wyrażały sprawunek na samodzielne pozyskanie rosyjskiej szczepionki. Obecnie przekazy władz Unii Europejskiej są już bardziej przychylne, podobno ruszył pierwszy etap dopuszczenia. Węgry dopuściły Sputnika V na swój rynek i już KE nie wygrażała. Czyżby nastąpiło to pod wpływem okoliczności ukazujących, że oparcie wyłącznie na zachodnich koncernach, okazało się fiaskiem? Rosja sama boryka się z niską zdolnością wytwórczą, ale twórcy szczepionek od początku mówili, że produkcja szczepionki dla innych krajów będzie się odbywać w tych krajach, a więc będzie nawiązana większa współpraca niż tylko sprzedaż. Zamierzenie to się spełnia, bo produkcja rosyjskich szczepionek rusza w Wenezueli.
Jedyne, dopuszczone na tę chwilę w Unii Europejskiej szczepionki, czyli Pfizera i Moderny, nie mają podanego czasu ochrony. To dopiero jest przedmiotem badań. Niska prędkość szczepień w Europie jest tym bardziej niepokojąca. Może się okazać, że po roku ze szczepieniami trzeba ruszyć od nowa. Narodowy Program Szczepień może być programem stałym. Na tę chwilę jest możliwe, że w Polsce w ciągu roku nie zostaną zaszczepieni wszyscy chętni, a to oznacza że nie zdążymy uzyskać odporności zbiorowej i nie pożegnamy epidemii.
Wszystko to powoduje, że sprawa szczepień nie wygląda dobrze i przejrzyście już na podwórku europejskim. Za to wyraźnie widzimy, że kapitalizm nie potrafi szczepić. Nie widać też, tak uwielbianej przez socjaldemokrację, otoczki socjalnej Unii Europejskiej.
Wystarczy odrzucić kapitalistyczne metody, które wręcz betonują epidemię. Nikomu z przywódców nie przejdzie przez gardło, że powinniśmy inaczej i lepiej. Receptura i technologia szczepień powinny być udostępnione i wykorzystywane szerzej jako dobro wspólne. Szczególnie że wytwórcy szczepionek Sputnik V i Moderna już teraz umożliwiają pozyskanie technologii na wytwarzanie w innych krajach. Starogardzkie Zakłady Farmaceutyczne „PolFa” w Starogardzie Gdańskim są w stanie wytwarzać szczepionki przeciw CoViD-19 w całości i zaopatrywać Polskę przynajmniej częściowo, gdyby odpowiednio wcześniej były przygotowane. Z kolei Tarchomińskie Zakłady Farmaceutyczne „PolFa” w Warszawie są w stanie rozlewać szczepionkę, co też przyspieszyłoby dostarczanie, ale to ruszy dopiero w drugim półroczu 2021 roku. Poszczególne kraje Unii Europejskiej powinny mieć swobodę dopuszczenia u siebie kolejnych szczepionek i ich zakupu. Patenty powinny być zawieszane, zwłaszcza że szczepionki zostały w dużej mierze opracowane za państwowe pieniądze. Należy odrzucić rusofobię i dopuścić rosyjską szczepionkę, szczególnie że wydaje się pod wieloma względami lepsza od zachodnich. Podobnie dopuścić szczepionkę chińską. Na ukończeniu jest też szczepionka kubańska, z którą jest kłopot dopuszczenia przez… małą liczbę zachorowań na Kubie.
Mamy więc 5 działających szczepionek: rosyjski Sputnik V, amerykańską Pfizera, amerykańską Moderny, chińską Sinovaka, brytyjską AstraZeneki. Na ukończeniu są 3 kolejne szczepionki: kubańska Soberana, amerykańską Dżonsona i Dżonsona, niemieckigo KureWaka. Zaawansowane prace są we francuskim Sanofi, które opóźnione potrwają gdzieś do końca roku. Możliwe, że dojdą jeszcze szczepionki firm Nowawax i Walnewa. Gdybyśmy mieli służbę zdrowia na odpowiednim poziomie, to możliwe że mielibyśmy jeszcze dwie polskie szczepionki CoViDVax i kolejną. Przy takiej różnorodności, która jeszcze będzie się zwiększać, można bardziej dopasowywać wybór szczepionki do możliwości organizacyjnych akcji szczepieniowej. Można też by było bardziej dobierać szczepionki pod poszczególnych pacjentów, np. szczepionki Pfizera dla osób w wieku 16-18 lat, szczepionki AstraZeneki nie dla osób powyżej 60 lat, czy też pod kątem uczuleń na dane składniki.
Mamy opracowane i dopuszczone bezpieczne szczepionki, a mimo to końca epidemii nie widać.