2 trawnia 2014 w Odessie na Ukrainie dokonano zbrodni, w wyniku której zamordowano 46 osób, w tym spalono żywcem w Domu Związków Zawodowych. Zbrodnia ta do dzisiaj nie została rozliczona.
Jedynymi winami zamordowanych było to, że mieli odmienne zdanie od zwolenników Euromajdanu, chcieli bronić porządku w ich kraju, chcieli żyć zgodnie z własnym dziedzictwem narodowym, nie tolerowali nienawiści narodowościowej lub po prostu mówili po rosyjsku. Najpierw schronili się w budynku przed bestialskim tłumem prawicowców i faszystów, którzy już zdążyli zabić 4 osoby. Tłum ten podpalił budynek. Ci, którzy nie spalili się od pożaru, byli pod jego zasłoną mordowani bezpośrednio. Część ludzi podpalono, o czym świadczą ciała leżące w miejscach nie objętych pożarem lub ze śladami przemieszczania w miejsce pożaru. Część ciał miało rany postrzałowe, jeszcze innych uduszono. Były przypadki ciał kobiet obnażonych od pasa w dół, co wskazuje na dokonanie przed morderstwem gwałtu. Do osób wychylających się lub skaczących z okien budynku, strzelano, rzucano koktajlami Mołotowa, rzucano kamieniami. Połamanych po skoku z okna brutalnie bito i dobijano. Poległy 42 osoby. Milicja nie reagowała na bezmiar bezprawia. Straży pożarnej i pogotowia ratunkowego długo nie dopuszczano, a następnie utrudniano im prowadzenie działań.
Zginęło co najmniej 48 osób, najmłodsza ofiara miała 17 lat. Nie było wśród nich wymyślonych namiestników rosyjskich, wszyscy zamordowani byli Ukraińcami, a 44 z 46 zamordowanych było mieszkańcami Odessy lub Obwodu Odeskiego. Warto zauważyć, że nie był to wybryk jakieś grupki terrorystów z umysłem wypranym gdzieś w odludnym obozie szkoleniowym. Była to rzeź, w której wzięły udział setki osób związanych ze środowiskami nibynarodowymi – prawicowców i faszystów.
Za mord w Odessie ponoszą też odpowiedzialność władze Ukrainy, które nie zrobiły wiele by jemu zapobiec, a wprost przeciwnie – służby państwowe, mające pilnować porządku i nieść pomoc, celowo działały słabo. Odpowiedzialność władz Ukrainy potwierdza też fakt, że do dzisiaj „nie odnaleziono” i nie skazano winnych. Nie skazano nawet tych, których widać na filmikach podczas zbrodniczych czynów. Prawicowe bojówki w sądach pozwalały sobie bezczelnie na wygrażanie sędziom i prokuratorom. Nie skazanie nikogo za udział, współudział, przyczynienie się lub zaniechanie wobec morderstwa 46 osób, to niejako przyznanie się do winy.
Na zbrodnie nałożono jeszcze całe cysterny propagandowego szamba, które obraża ofiary twierdzeniami że sami sobie byli winne. Rodziny ofiar są i były prześladowane, a władze utrudniają należyte uczczenie pamięci poległych w rocznicę. Nie ma urzędowych obchodów. Tolerowane są głosy chwalące zbrodnię. W rocznicę wydarzeń w Odessie odbywa się marsz prawicowych środowisk – tych samych, które są odpowiedzialne za zbrodnię. To jeszcze bardziej przyczynia się do przejęcia odpowiedzialności ze sprawców na całe ukraińskie państwo.
Zbrodnia ta miała miejsce przy milczeniu, a może i współudziale, zachodniego świata. Trudno bowiem znaleźć jakieś szersze głosy nad tą zbrodnią. 46 osób jest mordowanych w biały dzień, w europejskim mieście, w czasach współczesnych i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności przez 7 lat. Gdyby za podobną zbrodnię była odpowiedzialna Białoruś czy Rosja, to zaraz krzyk podnieśliby domorośli obrońcy praw człowieka i inne zachodnie, proimperialistyczne ośrodki.
Mord w Odessie był czynnikiem motywujących ludność Donieckiego Zagłębia Węglowego do oporu przeciwko złu, w jakie wpędziła się Ukraina. Doniecczanie, Ługańszczanie, ukraińscy Radzianie, ukraińscy Rosjanie i część Ukraińców nie chciało mieć nic wspólnego z państwem tolerującym prawicowe, faszystowskie, nibynarodowe bandy bezkarnie mordujące ludzi, a równolegle w tym samym dniu wysyłającym wojsko przeciwko swoim mieszkańcom w Słowiańsku, gdzie od ostrzału ginie kolejnych 20 ludzi. Po 2 trawnia 2014 mocno zwiększa się napływ ochotników do sił powstańczych. Powstańcy w Doniecku i Ługańsku wywalczyli sobie niepodległość rzeczpospolitych ludowych, ogłaszając ją 12 trawnia 2014 – 10 dni pod Mordzie w Odessie.
Mord w Odessie będzie miał swoje skutki jeszcze długo, bowiem nie da się zapomnieć takiego zła. Brak rozliczenia tej hańby jeszcze bardziej te skutki wzmacnia.
Jedynymi winami zamordowanych było to, że mieli odmienne zdanie od zwolenników Euromajdanu, chcieli bronić porządku w ich kraju, chcieli żyć zgodnie z własnym dziedzictwem narodowym, nie tolerowali nienawiści narodowościowej lub po prostu mówili po rosyjsku. Najpierw schronili się w budynku przed bestialskim tłumem prawicowców i faszystów, którzy już zdążyli zabić 4 osoby. Tłum ten podpalił budynek. Ci, którzy nie spalili się od pożaru, byli pod jego zasłoną mordowani bezpośrednio. Część ludzi podpalono, o czym świadczą ciała leżące w miejscach nie objętych pożarem lub ze śladami przemieszczania w miejsce pożaru. Część ciał miało rany postrzałowe, jeszcze innych uduszono. Były przypadki ciał kobiet obnażonych od pasa w dół, co wskazuje na dokonanie przed morderstwem gwałtu. Do osób wychylających się lub skaczących z okien budynku, strzelano, rzucano koktajlami Mołotowa, rzucano kamieniami. Połamanych po skoku z okna brutalnie bito i dobijano. Poległy 42 osoby. Milicja nie reagowała na bezmiar bezprawia. Straży pożarnej i pogotowia ratunkowego długo nie dopuszczano, a następnie utrudniano im prowadzenie działań.
Zginęło co najmniej 48 osób, najmłodsza ofiara miała 17 lat. Nie było wśród nich wymyślonych namiestników rosyjskich, wszyscy zamordowani byli Ukraińcami, a 44 z 46 zamordowanych było mieszkańcami Odessy lub Obwodu Odeskiego. Warto zauważyć, że nie był to wybryk jakieś grupki terrorystów z umysłem wypranym gdzieś w odludnym obozie szkoleniowym. Była to rzeź, w której wzięły udział setki osób związanych ze środowiskami nibynarodowymi – prawicowców i faszystów.
Za mord w Odessie ponoszą też odpowiedzialność władze Ukrainy, które nie zrobiły wiele by jemu zapobiec, a wprost przeciwnie – służby państwowe, mające pilnować porządku i nieść pomoc, celowo działały słabo. Odpowiedzialność władz Ukrainy potwierdza też fakt, że do dzisiaj „nie odnaleziono” i nie skazano winnych. Nie skazano nawet tych, których widać na filmikach podczas zbrodniczych czynów. Prawicowe bojówki w sądach pozwalały sobie bezczelnie na wygrażanie sędziom i prokuratorom. Nie skazanie nikogo za udział, współudział, przyczynienie się lub zaniechanie wobec morderstwa 46 osób, to niejako przyznanie się do winy.
Na zbrodnie nałożono jeszcze całe cysterny propagandowego szamba, które obraża ofiary twierdzeniami że sami sobie byli winne. Rodziny ofiar są i były prześladowane, a władze utrudniają należyte uczczenie pamięci poległych w rocznicę. Nie ma urzędowych obchodów. Tolerowane są głosy chwalące zbrodnię. W rocznicę wydarzeń w Odessie odbywa się marsz prawicowych środowisk – tych samych, które są odpowiedzialne za zbrodnię. To jeszcze bardziej przyczynia się do przejęcia odpowiedzialności ze sprawców na całe ukraińskie państwo.
Zbrodnia ta miała miejsce przy milczeniu, a może i współudziale, zachodniego świata. Trudno bowiem znaleźć jakieś szersze głosy nad tą zbrodnią. 46 osób jest mordowanych w biały dzień, w europejskim mieście, w czasach współczesnych i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności przez 7 lat. Gdyby za podobną zbrodnię była odpowiedzialna Białoruś czy Rosja, to zaraz krzyk podnieśliby domorośli obrońcy praw człowieka i inne zachodnie, proimperialistyczne ośrodki.
Mord w Odessie był czynnikiem motywujących ludność Donieckiego Zagłębia Węglowego do oporu przeciwko złu, w jakie wpędziła się Ukraina. Doniecczanie, Ługańszczanie, ukraińscy Radzianie, ukraińscy Rosjanie i część Ukraińców nie chciało mieć nic wspólnego z państwem tolerującym prawicowe, faszystowskie, nibynarodowe bandy bezkarnie mordujące ludzi, a równolegle w tym samym dniu wysyłającym wojsko przeciwko swoim mieszkańcom w Słowiańsku, gdzie od ostrzału ginie kolejnych 20 ludzi. Po 2 trawnia 2014 mocno zwiększa się napływ ochotników do sił powstańczych. Powstańcy w Doniecku i Ługańsku wywalczyli sobie niepodległość rzeczpospolitych ludowych, ogłaszając ją 12 trawnia 2014 – 10 dni pod Mordzie w Odessie.
Mord w Odessie będzie miał swoje skutki jeszcze długo, bowiem nie da się zapomnieć takiego zła. Brak rozliczenia tej hańby jeszcze bardziej te skutki wzmacnia.