2 września 2021 polskie władze wprowadziły stan wyjątkowy na obszarze 183 miejscowości położonych przy granicy z Białorusią. Nie jest jasne, co białopolski rząd zamierza robić. Tłumaczenia są dość pokrętne, a wprowadzone środki dziwnie do nich nie pasują. Nie wiadomo, czy przeważyła niekompetencja rządu, czy może jego brudne zamiary.
Jest to pierwszy przypadek wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego (wojennego lub wyjątkowego) od czasu stanu wojennego w 1981 roku. Ograniczenia swobód są dość mocne. Na obszarze objętym stanem wyjątkowym m.in. zabrania się przebywania osób nieuprawnionych, robienia zdjęć i filmów utrwalających urządzenia graniczne oraz samych funkcjonariuszy, a działania służb są wyjęte z informacji publicznej.
Zakaz gromadzenia się w okolicy granicy można jeszcze jakoś pokrętnie wytłumaczy, ale zakaz dostępu do informacji publicznej z działań służb nie ma żadnego praktycznego uzasadnienia. Nie jest też jasne czemu ma służyć zakaz uwieczniania działań funkcjonariuszy. Wszystko to powoduje, że nie ma tu żadnej przejrzystości działań. Już wcześniej działania służb były podejrzane: zasłanianie obozowiska uchodźców samochodami, zagłuszanie sygnałami dźwiękowymi czy milczenie funkcjonariuszy przy czynnościach. Rząd nie potrafił też jasno pokazać społeczeństwu, jak przebiega granica w Usnarzu Górnym, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, na jakim terytorium znajduje się obozowisko imigrantów, choć to rzecz banalnie prosta.
Posypała się też narracja, że polskie służby rzekomo są dobrze przygotowane do ataku ze strony Rosji czy jej sojuszniczej Białorusi. Oto bowiem grupy nieuzbrojonych imigrantów powodują, że do obrony granic angażowane jest wojsko, stawiane są pospiesznie zasieki i płoty, rządzący coś bredzą o „wojnie hybrydowej”, a w końcu ogłaszany jest stan wyjątkowy.
Jako uzasadnienie do stanu wyjątkowego podawany jest już nie tylko napływ nielegalnych imigrantów, ale także ćwiczenia Zachód 2021 (Запад-2021), prowadzone przez wojska Białorusi i Rosji. Ćwiczenia te nie są niczym groźnym dla Polski i podobne odbywają się regularnie, a te o nazwie Zachód co kilka lat. Są to ćwiczenia czysto defensywne i nie stanowią dla nikogo wokół żadnego zagrożenia. Czemu teraz, wg rządzących, miałoby być inaczej? Białoruś ma pełne prawo dbać o obronę własnego państwa i nie ma w tym nic dziwnego.
Niestety, całe te okoliczności nie wyglądają dobrze. Nie jest jasne, co tam się będzie działo. Po obu stronach mamy pograniczników i żołnierzy, a między nimi grupki nielegalnych imigrantów. Wystarczy jakaś niejasna sytuacja, ktoś strzeli, oberwie któryś pogranicznik i wojna gotowa. Do tej pory przynajmniej można by było ustalić kto był za to odpowiedzialny. Teraz jest wprost otwarte pole do różnych prowokacji względem Białorusi. A przecież i wcześniej do nich dochodziło, np. 29 kwietnia 2021 między 2:02 a 2:03 polski śmigłowiec uderzeniowy Mi-24 „przypadkowo” naruszył przestrzeń powietrzną Białorusi.
Jest to pierwszy przypadek wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego (wojennego lub wyjątkowego) od czasu stanu wojennego w 1981 roku. Ograniczenia swobód są dość mocne. Na obszarze objętym stanem wyjątkowym m.in. zabrania się przebywania osób nieuprawnionych, robienia zdjęć i filmów utrwalających urządzenia graniczne oraz samych funkcjonariuszy, a działania służb są wyjęte z informacji publicznej.
Zakaz gromadzenia się w okolicy granicy można jeszcze jakoś pokrętnie wytłumaczy, ale zakaz dostępu do informacji publicznej z działań służb nie ma żadnego praktycznego uzasadnienia. Nie jest też jasne czemu ma służyć zakaz uwieczniania działań funkcjonariuszy. Wszystko to powoduje, że nie ma tu żadnej przejrzystości działań. Już wcześniej działania służb były podejrzane: zasłanianie obozowiska uchodźców samochodami, zagłuszanie sygnałami dźwiękowymi czy milczenie funkcjonariuszy przy czynnościach. Rząd nie potrafił też jasno pokazać społeczeństwu, jak przebiega granica w Usnarzu Górnym, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, na jakim terytorium znajduje się obozowisko imigrantów, choć to rzecz banalnie prosta.
Posypała się też narracja, że polskie służby rzekomo są dobrze przygotowane do ataku ze strony Rosji czy jej sojuszniczej Białorusi. Oto bowiem grupy nieuzbrojonych imigrantów powodują, że do obrony granic angażowane jest wojsko, stawiane są pospiesznie zasieki i płoty, rządzący coś bredzą o „wojnie hybrydowej”, a w końcu ogłaszany jest stan wyjątkowy.
Jako uzasadnienie do stanu wyjątkowego podawany jest już nie tylko napływ nielegalnych imigrantów, ale także ćwiczenia Zachód 2021 (Запад-2021), prowadzone przez wojska Białorusi i Rosji. Ćwiczenia te nie są niczym groźnym dla Polski i podobne odbywają się regularnie, a te o nazwie Zachód co kilka lat. Są to ćwiczenia czysto defensywne i nie stanowią dla nikogo wokół żadnego zagrożenia. Czemu teraz, wg rządzących, miałoby być inaczej? Białoruś ma pełne prawo dbać o obronę własnego państwa i nie ma w tym nic dziwnego.
Niestety, całe te okoliczności nie wyglądają dobrze. Nie jest jasne, co tam się będzie działo. Po obu stronach mamy pograniczników i żołnierzy, a między nimi grupki nielegalnych imigrantów. Wystarczy jakaś niejasna sytuacja, ktoś strzeli, oberwie któryś pogranicznik i wojna gotowa. Do tej pory przynajmniej można by było ustalić kto był za to odpowiedzialny. Teraz jest wprost otwarte pole do różnych prowokacji względem Białorusi. A przecież i wcześniej do nich dochodziło, np. 29 kwietnia 2021 między 2:02 a 2:03 polski śmigłowiec uderzeniowy Mi-24 „przypadkowo” naruszył przestrzeń powietrzną Białorusi.